Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

sobota, 22 czerwca 2019

Babciny sposób na podglądacza

Kolejna babcina historia, która przypomniała mi się w związku z pewnym wydarzeniem.


Było to lata temu, kiedy moja babcia była jeszcze sprawna i nie potrzebowała wózka, balkonika, ani kuli do poruszania się. Mieszkaliśmy wtedy na czwartym piętrze, a moja babcia na trzecim.

Babcia często przychodziła do nas nocować. Jako, że było to czwarte piętro, latem bywało tak gorąco, że chodziła po domu w samej podomce. Każdy narzucał na siebie minimum ubrania, a w nocy najcieńszą koszulę nocną jaka tylko istniała.


Pewnego dnia moja mama dowiedziała się, że w bloku naprzeciwko mieszka pewien starszy pan z lunetą i sprzętem do oglądania nocnych zjawisk astronomicznych na niebie. Mężczyzna jednak bardziej niż kosmosem zainteresowany był skromnym odzieniem mojej mamy i kilku innych sąsiadek które nocą lubiły palić przy otwartym balkonie w stroju skromnym, lecz zakrywającym co trzeba. Nie mieliśmy wtedy rolet, ani zasłon, więc podglądanie kogoś w nocy nie było znowu takim wyzwaniem.
Jak nietrudno się domyślić wywołało to oburzenie mojej rodzicielki, która postanowiła z samego rana iść do starszego pana i porozmawiać z nim, nie przebierając w słowach.

Kiedy wróciła do domu pełna frustracji i zażenowania, zwróciło to uwagę mojej babci która spytała co chodzi. Po przedstawieniu jej sytuacji babcia uśmiechnęła się tylko i powiedziała:
- Pewnego dnia go oczy zapieką. Pewnego dnia.
Znałam moją babcię dość długo i spędzałam z nią na tyle dużo czasu, że wiedziałam co oznacza sformułowanie "pewnego dnia". Oznaczało to, że babcia ma plan, a sąsiad przekichane, chociaż jeszcze o tym nie wiedział.

Nadszedł wieczór, a babcia chodząc po domu narzekała na to jak upalnie i parno będzie tej nocy.
- Można nago spać - odparła żartując. Przynajmniej wtedy myślałam, że był to żart. Z moją babcią czasami ciężko było zgadnąć kiedy mówiła poważnie, a kiedy śmieszkowała. Była nieobliczalna (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) i nie przejmowała się opinią obcych.
W tym miejscu wypada zaznaczyć iż moja babcia całe życie była kobietą potężną. I mówiąc "potężną" mam na myśli sporo ponad 100 kg żywej masy. Było się do czego przytulać, jednak objęcie jej całej było zadaniem nie do osiągnięcia przez jednego człowieka.
W naszym domu były wówczas same kobiety. Ja, moja mama, moja mała siostra, oraz babcia. Męska część ekipy albo dość wcześnie wypisywała się z funkcji rodziny, albo wieczory spędzała w barach.

Babcia miała więc plan porażenia swoim kobiecym wdziękiem starszego mężczyzny, a była to kobieta która swój plan zawsze doprowadzała do końca, choćby się góry waliły. Babcina nagość była dla nas normą, chociaż nie chodziła ona po domu na waleta. Myłyśmy jej plecy, zmieniałyśmy opatrunki, smarowałyśmy kremem kiedy coś ją bolało, więc z widokiem byłyśmy oswojone. Kiedy wszyscy przebrali się już w piżamki i szykowali łóżka do spania, babcia wyszła do okna na papieroska, w samej haleczce. Szybko wypatrzyła sąsiada z lornetką i niewiele myśląc zrzuciła z siebie ubranie. Można by pomyśleć, że to wystarczyłoby żeby albo zniechęcić podglądacza, albo bardziej go zmotywować, ale moja babcia zawsze szła na całość. Zaczęła pokazując środkowe palce krzyczeć w stronę staruszka:
- Młodych się zachciało dziadu? Tu patrz! Tu! Tu masz ciało w swoim wieku. Co? Co się chowasz za firaną, widzę Cię. Wszyscy tu wiedzą, że jesteś zboczeniec. Takiś niewyżyty? Masz, patrz sobie! Kobiety żeś nie widział? Twoja Ci nie daje popatrzeć? To obejrzyj sobie, a rano porozmawiam z Krysią (żona sąsiada) o tym w jakich kobietach gustujesz pedofilu Ty!
Pamiętam, że byłam w takim szoku siedząc na krześle i obserwując znad książki babcine pośladki i mamę próbującą odciągnąć ją od okna, że przez chwilę zapomniałam mrugać i oddychać.
Sąsiad zniknął za zasłoną zanim na balkonach pojawili się zaciekawieni ludzie. Pewnie kilku z nich widziało babcię na waleta krzyczącą na sąsiada, ale mało ją to obchodziło. Nie krępowała się i nie miała kompleksów. Nie biegała nago po ulicach, ale też nie wahała się użyć takiej broni w obliczu zwykłego chamstwa.
- Mamo, co Ty wyprawiasz? - pytała mama, wciągając babcię do środka.
- Zobaczysz, on już więcej nie będzie podglądał po takim widoku. Może nawet będzie miał koszmary - odpowiedziała babcia, wrzucając na siebie halkę.

Jeśli dla kogoś takie zachowanie jest gorszące i nie na miejscu, to znaczy, że nigdy nie znał nikogo o metodyce rozwiązywania problemów mojej babci. Sposoby są brutalne, ale zazwyczaj bardzo skuteczne.

Sąsiad więcej nie podglądał kobiet. Obeszło się bez rozmowy z jego żoną, a nawet bez rozmowy z nim. Od tej pory nie obserwował nawet gwiazd. Po zmroku nie wychodził do okna. Jego rolety były zasłonięte od 18 do samego rana.

Można więc powiedzieć, że podziałało, chociaż sama na taki ruch bym się raczej nie odważyła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz