Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

piątek, 8 lutego 2019

Puchaty Morświn

* Za ile będziesz? Jest dość zimno * - Piszę wiadomość do znajomego, z którym umówiłam się na spacer.
Drepczę w miejscu, próbując złapać odrobinę ciepła w moim kokonie z dwóch swetrów i kurtki. Wyglądam jak Eskimos ale mało mnie to obchodzi, nienawidzę zimna. Morfina w tym czasie leży w największej zaspie, jaką była w stanie wypatrzeć i spogląda na mnie zadowolona.
- Nie popisuj się, pogadamy w lato - wyrzucam psu, kiedy w kieszeni odzywa się charakterystyczne *ding*.
* Wejdź do środka, mam mały poślizg * - odczytuję z ekranu telefonu i ruszam w stronę bloku. 
Faceci... a mówią że to kobiety nigdy nie potrafią uszykować się na czas.
Wchodzę po schodach. Czwarte piętro wysysa ze mnie ostatnie tchnienia i wolę walki ale docieram na miejsce.
- Hej, wybacz, już zaraz idziemy, wejdźcie do pokoju tam poczekajcie - wita mnie od progu człowiek, który punktualnie się tylko urodził, a potem było już gorzej. Ściągam buty, kurtkę, resztę warstw odpuszczając dwóm swetrom i wkraczam z Morfiną do salonu. Rzucam się na kanapę i wpatrując się w sufit miziam psa, który umościł się już koło mnie na bardzo puchatym dywanie.
Morfina chrumka i szturcha mnie łapą domagając się bardziej intensywnego miziania. Smyram psa na oślep i zastanawiam się ile przyjdzie mi czekać.
Świnkowi jednak mało, drapie mnie bezlitośnie łapą wydając z siebie dźwięki zepsutego miksera.
- No przecież Cię głaskam, co marudzisz? - odpowiadam nasłuchując stukania talerzy w kuchni - Niewdzięczna buło, może dla odmiany Ty mnie pomasujesz trochę? -
Mój monolog przerywa kolega, szukający kluczy od mieszkania. Wkracza do pokoju, spogląda na mnie, przerzuca wzrok na komodę, po czym znowu na mnie spogląda. Jego mina wyraża zdezorientowanie.
- Co Ty robisz? - pyta.
- Nic? Czekam na Ciebie? To już się człowiek nie może położyć? -
- Nie o to chodzi. Co robisz temu dywanowi? Mam Was zostawić na chwilę samych? -
- Jakiemu dywanowi? - pytam, przekręcając się na bok i zastanawiając się czy to o Morfinie. Bezczelność. Spoglądam na podłogę. Pies leży nieco dalej niż przypuszczałam. Przyglądam się mizianemu obiektowi.
No cóż, przynajmniej wiadomo dlaczego Morfina wydawała z siebie jęki niezadowolenia i dezaprobaty.
Tak. Przez dobre dziesięć minut miziałam puchaty dywan.
No co zrobisz? Nic nie zrobisz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz