Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

sobota, 16 lutego 2019

Morfinowy księżyc

Morfina jako pies, który połowę swojego życia spędza na węszeniu, z pyskiem przy ziemi, dość późno odkryła księżyc. Po raz pierwszy zobaczyła go jako niemal roczny pies. Obserwowała gołębie i przypadkiem jej wzrok trafił na świecącą dużą kulę na niebie, która nie przypominała niczym światła ulicznych latarni.
Zaczęła buczeć i podskakiwać, jakby była w stanie go dosięgnąć i zjeść. W kolejnych latach Morświn to zapominał o istnieniu księżyca, to sobie o nim przypominał i rozglądał się po niebie w jego poszukiwaniu. Bywało, że Świnka stała w oknie pół nocy i merdała do jasnej kuli, a kiedy ta znikała za chmurami obwąchiwała szybę i rozglądała się niespokojnie. Była w niemałym szoku, kiedy księżyc zmieniał się w rogalik, albo połówkę kółeczka.
Psi dzieciak przyglądał się wtedy zjawisku z niepokojem i fukając oglądał się na mnie. To nie był jej księżyc i chciała mi przekazać swoje niezadowolenie z wyciętego podrabiańca. Ona wyczekiwała świecącego balonika, nie bumeranga. Taki księżyc nie był wart jej uwagi i najczęściej został obuczany. Liczyła się tylko pełnia. 
Ostatnie nocne zachmurzenia uniemożliwiały Morfinie przyglądanie się świecącemu koledze z okna. Tym większa była radość, kiedy księżyc pojawił się w swojej pełnej okrągłości, jasny i wyraźny.
"Patrz, wrócił! Wrócił i świeci" mówiły psie oczy i przyklejony do szyby nos.
Podzieliłam się moimi spostrzeżeniami ze znajomą, której pies wpada w zachwyt nad wszystkim co lata. Od motylka, po ptaszki, drony, czy samolot. Każdy balonik, czy bańka mydlana to dla tego psa zaskoczenie i obserwacja obcych zjawisk. Opowiedziałam jej o Morfinie i księżycu, oraz że nie reaguje tak na żadne inne powietrzne ruchy.
- Mój też tak reaguje, tylko że na wszystko - odparła.
- Jak myślisz, co one sobie wtedy myślą, jak tak się temu przyglądają? - spytałam.
- Mój to się pewnie zastanawia jak to działa i czy on też by tak mógł -
- A Morfi? Ona ma w nosie motylki i drony -
- Pewnie myśli, że ta wielka piłka musi kiedyś spaść z tego nieba i czeka na moment kiedy będzie ją w końcu mogła zaaportować -
Może tak być...
W tym wypadku jej cierpliwość zostanie wystawiona na dużą próbę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz