Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

wtorek, 12 lutego 2019

Problem Kauczuka

Spotykam czasem na spacerach psa imieniem Kauczuk.
Kauczuk jest ośmioletnim, niedużym psem po przejściach. Został zabrany ze schroniska, gdzie trafiał regularnie po każdej poprzedniej adopcji.
Łącznie było ich sześć.
Za każdym razem powód oddania był inny: alergia, narodziny dziecka, agresja psa.
Wolontariusze schroniska z każdą adopcją byli coraz ostrożniejsi i uprzedzali nowych właścicieli o problemach psa. Kauczuk był agresywny w stosunku do małych psów i innych zwierząt. Świetnie dogadywał się z większymi psami i końmi, ale wszystko co było mniejsze od niego doprowadzało go do furii. W stosunku do ludzi był przesłodki i uwielbiał się przytulać. Zapewne to przesądzało o decyzjach i skazywało psiaka na częste zmiany rodzin.
Teraz Kauczuk przebywał jednak w rękach właściciela, który sprawiał wrażenie że wie co robi i świadomego problemów psa. Czekała ich długa droga, ale nowy właściciel z pomocą specjalisty walczył dzielnie o wyciszenie agresji swojego futrzastego przyjaciela.
Kauczuk zna Morfinę. Jako, że jest większa dogadują się bezproblemowo. Potrafią razem spacerować i razem się bawić. Czasem psiakowi zdarza się warknąć kiedy Morfi szybciej dobiegnie do rzuconego patyka, ale Świnek dzieli się wtedy zdobyczą i pokazuje że nic się nie dzieje i nikt mu niczego nie próbuje odebrać.
Tego dnia mijając się z właścicielem Kauczuka na chodniku, zatrzymaliśmy się na chwilę żeby wymienić ze sobą kilka zdań. Oba psy na smyczach usiłowały dojść do porozumienia w sprawie leżenia w zamarzniętej kałuży. Dziura z lodem była jedna, a chętnych dwóch i psiaki po chwili zdecydowały, że jak każdy wsadzi łapę do środka, to akurat zmieszczą się po połowie.
Na chodniku raźnym krokiem szła kobieta z Shih tzu na smyczy automatycznej. Widząc nas uznała za stosowne dołączyć do kółeczka wraz ze swoim psem. Czujne oko właściciela Kauczuka wypatrzyło niewiastę i zatrzymało ją w połowie drogi słowami:
- Proszę nie podchodzić, ten mniejszy się rzuci -
Kobieta stanęła i przyglądając się z uśmiechem naprężającemu się już psu rzekła radośnie:
- Ale on jest taki słodki. Moja nic nie zrobi. To jest pies, czy suka? -
- Pies, ale to nie ma znaczenia. Mój może jej zrobić krzywdę. Naprawdę, proszę nie podchodzić -
Właścicielka psa nie ruszała się z miejsca. Jej suka podchodziła coraz bliżej jeżącego się Kauczuka, nieograniczona rozciągliwą smyczą. Jakby nie istniała blokada.
- Przecież widzę, że nie jest agresywny. Stoi koło tego dużego, to małego się przecież nie będzie bał. Poza tym pies z suką się zawsze dogada -
Ledwo Kobieta zdążyła dokończyć zdanie, Kauczuk wystartował jak bolid Kubicy i gdyby nie refleks jego właściciela, z małej suczki niewiele by prawdopodobnie zostało.
Krzyk niewiasty, fruwające Shih tzu lądujące na rękach, Kauczuk obrócony tyłem i próba przekonania go chrupkami, żeby nie patrzył teraz w stronę suczki.
- Powinien mieć kaganiec! - rzecze wystraszona kobieta, odsuwając się na wszelki wypadek na dalszą odległość.
- Ostrzegałem panią. Którego słowa w zdaniu "Proszę nie podchodzić" pani nie zrozumiała? Naraża pani swojego psa i kiedyś to się może źle skończyć - odparł właściciel agresora, pilnując by głowa psa była zwrócona w stronę Morfiny.
Są ludzie, którzy za nic nie potrafią przyznać się do błędu i właścicielka suki do takich właśnie ludzi należała.
- On tylko dlatego zaatakował że tam jest większa suka. Bo on się jej bał, ale się bał zaatakować większą, więc się rzucił do mojej. To jej wina -
- Pani jest niepoważna. Mój pies nie lubi mniejszych od niego psów, dlatego zaatakował. Pytanie było dlaczego pani nie zabrała psa, kiedy o to prosiłem? -
- To jest nienormalne! - rzuciła kobieta i z psem na rękach oddaliła się, oglądając za siebie.
Długo jeszcze próbowałam dojść do logiki niewiasty, ale byłam zmuszona się poddać. 
Pozostaje uznać winę Morfiny, która stała obok...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz