Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

wtorek, 22 października 2019

Czy mądrość zawsze idzie w parze z wiekiem?

"Jak będziesz starszy, to zrozumiesz."
"Za młody jesteś, żeby dyskutować."
"Jestem starszy i mądrzejszy."

Każdy z nas, chociaż raz w swoim życiu słyszał te znienawidzone sentencje i zastanawiał się dlaczego właściwie mają kończyć dyskusję i załatwiać sprawę od ręki. Co sprawia, że są one tak potężne?

Mówi się, że mądrość przychodzi z wiekiem. Jednak wiemy przecież, że nie zawsze tak jest. Czasem patrzymy na starsze od nas osoby i po obserwacji ich czynów i zachowań jesteśmy w stanie określić ich mentalny wiek na najwyżej... czwarty rok życia. Jak się bardzo postarają, to może na piąty, ale te obliczenia są już naciągane.

Jasne, doświadczenie zazwyczaj zdobywa się z wiekiem, więc logicznym jest, że starsi ludzie mogą wiedzieć więcej. To w głównej mierze zależy jednak od tego, co robili w życiu. Jeśli czyimś największym osiągnięciem było obejrzenie wszystkich odcinków tasmańskiej dramy w telewizji, to taka osoba nie ma za bardzo siły przebicia w dyskusji o nowinkach informatycznych, czy hodowli jaków w Tybecie, albo problemach globalnego ocieplenia.

To, że ktoś jest specjalistą w jednej dziedzinie, nie czyni go jeszcze specjalistą w każdej dziedzinie.

Zapytajcie lekarza medycyny co sądzi o C++ (język programowania), albo czy woli Javę od Pythona. Prawdopodobnie nie będzie znał odpowiedzi, chociaż nie można przecież odmówić mu wiedzy w innej dziedzinie. To samo stanie się z informatykiem zapytanym gdzie znajduje się kość księżycowata (o ile nigdy nie nabawił się jej kontuzji).
Każdy z nas ma trochę inny zakres wiedzy i nie można jednoznacznie stwierdzić kto w takim wypadku jest mądrzejszy. To jak porównywanie lodówki do pralki. Obie te maszyny są pożyteczne i przydatne, obie bardzo ułatwiają nam życie, ale pełnią zupełnie różne funkcje.

Argument "Jak będziesz starsza, to zrozumiesz", lub "Jak będziesz mieć dzieci, to zrozumiesz" jest dla mnie niedorzeczny. 
Pewne rzeczy są oczywiste i nie każda wiedza musi być kształtowana wieloletnim doświadczeniem.
Nie muszę wchodzić do szamba, żeby wiedzieć, że śmierdzi.
Nie muszę posiadać dzieci, żeby wiedzieć co to odpowiedzialność, ani że trzeba o nie dbać i kształtować ich na wartościowych ludzi.
Zdanie to jest często używane, aby poprzeć swój argument, który nie zgadza się z założeniami kogoś innego i wygrać tym samym "większym doświadczeniem i wiedzą".
Jeśli kobieta trzyma dziecko do góry nogami i zwrócimy jej uwagę, a ona zamiast się poprawić, odpowie:
- Nie masz dzieci, to się nie wymądrzaj. Ja wiem lepiej, bo mam czwórkę.
... to właściwie kończy to całą dyskusję i to nie dlatego, że jesteśmy od niej mniej inteligentni, mniej doświadczeni, czy zwyczajnie głupsi.

Są oczywiście przedmioty dyskusji, w których każdy może mieć inną opinię na dany temat. Na przykład czy ananas na pizzy to już burżuazja, czy raczej norma. Tutaj opinia jest kreowana na czysto indywidualnych preferencjach smakowych. Komuś może takie danie smakować, podczas gdy ktoś inny nim wzgardzi.
Obie strony mają rację, bo chodzi o preferencje, które przecież każdy człowiek ma inne.
Win-win situation.

Są też jednak przedmioty dyskusji oparte na czystych, ogólnie znanych faktach, w których nie da się odpowiedzieć "To moja opinia i mam prawo ją mieć". Masz prawo twierdzić, że najlepiej trzymać koty w zamrażalniku, żeby nie straciły na świeżości i wolniej się starzały, albo że Słońce obraca się wokół Ziemi, tańcząc kankana z serowym Księżycem. Tylko, że niezależnie od różnicy zdań i mocy argumentów, te stwierdzenia zawsze będą odbiegały od nauki, wiedzy i faktów nam znanych.
Każdy człowiek ma oczywiście prawo tkwić w błędzie, tylko po co?

Są osoby młodsze, znacznie mądrzejsze ode mnie w dziedzinach nauki, o których ja mam znikome pojęcie. 

Mój kuzyn do niedawna nie potrafił jeszcze zawiązać sznurówek, ale tworzył w programach graficznych takie modele 3D, że mój kubek w AutoCADzie wyglądał przy tym bardzo nikle. Ani myślałam wpierać mu, że wiem jak zrobić to lepiej tylko dlatego, że jestem starsza i mądrzejsza. Wymieniliśmy się zdobytą wiedzą. On pokazał mi formowanie struktur na siatkach, a ja mu sposób na jedną i dwie pętelki.

Nie jest to dla mnie upokorzeniem, obelgą, porażką, czy wyrazem mojej głupoty. Nikt nie jest wszechwiedzący i dużo lepiej żyje się, kiedy już się ten fakt zaakceptuje. Człowiek powinien uczyć się całe życie, a nie zatrzymać się na pewnym etapie, twierdząc, że wie już wszystko. Ten proces nigdy się nie kończy.

Ostatnio na zajęciach próbowaliśmy udowodnić prowadzącej jej błąd, do którego nie potrafiła się przyznać. Zamiast poprawić nieprawdziwe informacje na slajdzie, ruszyła dalej, wprowadzając w błąd kolejnych studentów. Mogła nie wierzyć nam na słowo, ale pokazaliśmy jej dowody pomyłki i poparliśmy to literaturą naukową.
Niczego to nie zmieniło.

Czasami ludzie wytykają nam błędy, żeby się dowartościować, a nas poniżyć, ale głównie robią to, żebyśmy mogli się poprawić i samodoskonalić.

Nie jest głupotą popełnianie błędów. Głupotą jest tkwienie w nich, mimo naszej świadomości.

Uważam, że zarówno starsze, jak i młodsze osoby powinny potrafić słuchać argumentów i uznać swój błąd, kiedy zostanie im udowodniony.
Nikt nie wie wszystkiego. Nikt nie jest nieomylny. Każdy popełnia błędy.
Świadomość tego wcale niczego nam nie odejmuje, a wręcz dodaje, ponieważ tylko dojrzała (i nie mam tu na myśli wieku) i świadoma osoba będzie w stanie przyznać się do pomyłki.
Robienie z siebie osoby wszechwiedzącej jest postrzegane jako arogancja i zadufanie, a tego przecież nie chcemy.

"Jestem starszy", wcale nie oznacza "jestem mądrzejszy".
Wiedza z jednej dziedziny, wcale nie jest gorsza i mniej wartościowa od wiedzy z innej dziedziny.

Zamiast więc zakładać, że ktoś nie zrozumie o co nam chodzi, lub nie posiada "odpowiedniego" wieku, doświadczenia, czy wiedzy, żeby prowadzić z nami dyskusję, może warto się zastanowić czy aby na pewno tak właśnie jest.
Może wystarczy tylko krótkie wprowadzenie do tematu, żeby zyskać wartościowego rozmówcę.
Możemy się bardzo mile zaskoczyć i przy okazji dowiedzieć czegoś, o czym wcześniej nie mieliśmy pojęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz