Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

środa, 23 października 2019

Borówki. Amerykańskie borówki.

Raz na jakiś czas każdego nachodzi tak zwana "chcica" na jedzenie. Czasem opiera się to na "coś bym zjadła, ale nie wiem co", a czasem po prostu wiemy na co mamy ochotę.
Ta potrzeba potrafi być tak nagła i silna, że wydaje się być bardzo irracjonalna i w większości przypadków tak właśnie jest.

Mnie zachciało się borówek. O pierwszej w nocy. Po prostu siedziałam przed komputerem i pisałam jakieś sprawozdanie, kiedy uderzyła mnie myśl "Ale bym coś zja... borówki. Borówki tu i teraz. Małe, niebieskie kulki. BORÓWKI W TRYBIE NOW."
Nie jestem w ciąży, rzadko ulegam zachciankom i wydaję się być dość stabilna w swoich potrzebach, ale mam wrażenie, że dawno niczego tak nie pragnęłam jak wtedy tych borówek.
Pojawiły się jednak pewne komplikacje.
Po pierwsze, sezon na borówki się skończył i ich ceny gwałtownie wzrosły.
Po drugie, była pierwsza w nocy i większość sklepów, w których mogłabym szukać owocków, było zamkniętych od dobrych kilku godzin.
Po trzecie, dlaczego akurat borówki? Niebieskie kulki nie leżą nawet w pierwszej piątce moich ulubionych owoców.

Chciałam zachować się racjonalnie i uciszyć wewnętrzny głos, który pragnął mordu na małych, słodkich kuleczkach, więc przeszłam się do kuchni i po wykonaniu szybkiego rekonesansu, zdecydowałam się zabrać ze sobą jabłko i mango. Liczyłam, że to zaspokoi moje potrzeby i będę mogła wrócić do pracy.

Pożarłam owoce, ale to nie było to.
To stanowczo nie było to.
Organizm wciąż wysyłał do mózgu sygnały o treści "Borówka tu i teraz, albo będą straty w ludziach, a zacznę od kobiet i dzieci". Musiałam więc zareagować i negocjować z terrorystą na jego zasadach. Racjonalne argumenty nie przynosiły rezultatów, więc zaczęłam przetrząsać internet w poszukiwaniu sklepów całodobowych w mojej okolicy. Po wykluczeniu monopolowych, nie zostało ich zbyt wiele.
Wiedziałam jednak o sklepach, które nie zdążyły jeszcze zaktualizować informacji na stronie, więc postanowiłam napisać do znajomych. Tych, o których wiedziałam, że mogli jeszcze nie spać.


Nie tu, to gdzie indziej. Nie mogłam odpuścić.



Poddanie się nie wchodziło w grę.




Pomimo braku jakichkolwiek informacji, narzuciłam kurtkę na piżamę (bo kto by się przebierał o tej godzinie w ubrania wyjściowe) i ruszyłam na poszukiwanie borówek.
Przeszłam ponad 15 km tej nocy i większość sprzedawców patrzyła na mnie jak na niedobitka wysoko zakrapianej imprezy, albo zgubionego kosmitę, ale borówek niestety nie mieli. Moja desperacja urosła do tego stopnia, że zaszłam nawet na stację benzynową. Ciekawa jestem co czuje człowiek, który odrabia spokojnie nockę, a nagle o trzeciej nad ranem przychodzi mu ludzik w piżamie, kurtce i z nadzieją w oczach pyta o borówki.
Znalazłam banany, arbuza, a nawet truskawki, ale z jakiegoś powodu borówek nigdzie nie było.
Mogłam po prostu poczekać do rana i nie szwendać się po nocy, w oczekiwaniu na pierwsze promienie słońca, ale pragnienie było coraz silniejsze i kiedy w końcu znalazłam sklep oferujący niebieskie kulki, miałam ochotę paść na kolana. Nie musiałam, cena sama zwaliła mnie z nóg. Ból portfela poczułam aż w kręgosłupie, ale nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. W tamtym momencie byłam w stanie oddać jedną nerkę i pół duszy za 150 g tego szaleństwa.

Kupiłam te borówki i opracowałam je w drodze do domu. Wiecie co?
Wcale nie były takie smaczne, jak to sobie wyobrażałam.

Wnioski: Czasem pragniemy czegoś tak mocno, że potrafimy działać irracjonalnie i wbrew sobie. Nawet jeśli okaże się, że to marzenie nie jest warte zachodu, to może należy je spełnić dla samej informacji i wiadomości na przyszłość.
Gdybym wtedy nie poszła po te borówki, męczyłyby mnie tydzień i nie pozwalałyby spać. Teraz przynajmniej wiem, że wcale nie były takie genialne, zatkałam krzyczący głos podświadomości, który bardzo ich chciał i mogłam wrócić do ważniejszych rzeczy.

1 komentarz:

  1. Borówki są przesmaczne, ale jedzone w pełnym słońcu i prosto z krzaka. Wtedy nie tylko smakują, ale i pachną obłędnie :D

    OdpowiedzUsuń