Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

czwartek, 10 października 2019

Chomiczki, gryzonie i ludzka postawa

Odwiedziłam dziś mój miejscowy sklep zoologiczny, celem zakupienia gryzaków dla nosicieli dżumy, gdyż bobry w szczurzej skórze kończyły już mordować zapas drewienek.



Weszłam do środka i skierowałam się bezpośrednio do miejsca na którym leżały tak zwane "chew toy" - zabawki do gryzienia. Znalazłam sektor z drewnem, wybrałam kilka różnych patyczków jabłonkowych, kostek i słupków do przeżuwania i skierowałam się do kasy. 
Byłam trzecia w kolejce.
Tuż za panem, kupującym spory zapas puszek dla kota, stała kobieta mniej więcej w moim wieku, lub lekko starsza.
- Słucham, w czym mogę pomóc? - padło z ust kasjerki (również młodej kobiety), ponieważ żaden produkt nie wylądował na ladzie.
- Ja mam taki problem, może Pani będzie wiedzieć. Mam chomika i jego kółko strasznie skrzypi. Da się coś z tym zrobić?
Nim uśmiechnięta sprzedawczyni zdążyła odpowiedzieć, tuż za mną rozległ się głos:
- Wyjąć!
Odwróciłam się i ujrzałam opatuloną szalikiem niewiastę, na oko dobijającą do czterdziestki, z paczką karmy dla Shih Tzu na rękach.
- Absolutnie nie wolno tego robić - odparła ku mojej uldze kasjerka - Chomiki to zwierzęta, które w środowisku naturalnym przemierzają nawet 7 km dziennie, a właściwie robią to głównie nocą. Nie można im odebrać możliwości wybiegania się, chyba, że ktoś posiada klatkę wielkości boiska piłkarskiego.
- Ja swoim wyjęłam! Też skrzypiało, dziecko mi się w pokoju budziło. Już bez przesady, miałam pozwolić, żeby się budziło? - spytała kobieta za mną.
- Potrzeby zwierzęcia są równie ważne. Odpowiednie kółko nie skrzypi - dodała kasjerka.
- Naprawdę, aż tyle biegają? - spytała zaskoczona kobieta od kołowrotka.
- Tak, dlatego dobór kołowrotka jest bardzo ważny. Nie może mieć na przykład szczebelków, bo jest to bardzo niewygodne dla chomiczka. Może mu utknąć łapka i zwierzak zrobi sobie krzywdę, jest też ryzyko wystąpienia pododermatitis i odcisków przez nierówną nawierzchnię.
Byłam pod wielkim wrażeniem wiedzy dziewczyny. Zazwyczaj informacje w sklepach zoologicznych ograniczają się raczej do: "Jak na opakowaniu jest króliczek, to produkt nadaje się dla króliczka".
- Sama mam chomiczki. Trzy - dodała po chwili kasjerka - Trzymane oczywiście osobno, nie wolno łączyć chomiczków.
- Co to za bzdury - uaktywniła się ponownie kobieta w szaliku - W życiu większych nie słyszałam. Ja miałam dwa chomiki razem i one się kochały!
- Tej samej płci?
- Tak.

Wiedziałam już, że będzie ciekawie.
Stwierdziłam, że to idealny moment na moją zabawę pod tytułem "Ile błędów opartych na niewiedzy popełni ta osoba".
Czas start.

- Proszę Pani, chomików nie trzymamy razem - westchnęła ekspedientka - Są silnie terytorialne i mogą się zagryźć. To samotnicy.
- Bzdura! Nikt nie lubi być sam.
Ciekawy fakt: gryzonie różnią się od siebie. Podczas gdy niektóre z nich są silnie stadne (jak szczury, czy świnki morskie) i powinno się trzymać przynajmniej dwie sztuki, inne wolą swoje własne towarzystwo (jak samce myszy, czy chomiki). Jedynym rodzajem chomika, który może być trzymany grupowo jest chomik karłowaty (jak chomiki Roborowskiego lub dżungarskie). Jednak nawet one powinny być razem od małego i nie jest wcale powiedziane, że muszą się dogadać. Nawet między rodzeństwem może dojść do krwawych bójek, więc lepszym wyjściem jest po prostu nie ryzykować i dać chomikowi osobistą przestrzeń, której to zwierzę potrzebuje. Błąd numer jeden: chomiki trzymane w grupach.
- Mogła Pani mieć wyjątki, które się dogadały - odparła kasjerka, chcąc wrócić do tematu kołowrotka, nim młoda kobieta straci zainteresowanie - Co do kołowrotka, może Pani spróbować nasmarować go czymś tłustym, ale w miarę bezpiecznym dla chomika. Na przykład odrobiną masła. Nawet jeśli je zliże, nie stanie się tragedia. Może stoi krzywo?
- To jest taki kołowrotek co się podwiesza do kratek.
- Rozumiem, a jaki wymiar?
- No on jest dość mały.
- A jaki chomiczek?
- Syryjski.
- Ojej. Chomiki Syryjskie są jednymi z największych i średnica kółka musi mieć 30 cm.
- Aż tyle?
- Tak, to duży chomik i jak biega w małym kółku, wygina mu się kręgosłup. To może prowadzić do poważnych wad w przyszłości.
- Matko, ja nie wiedziałam.
- Kółeczko może po prostu skrzypieć od ciężaru, bo jest niewłaściwie dobrane.
- No może tak być, faktycznie. A macie jakieś takie kółka na stanie dla tego mojego?
- Obecnie nie, ale możemy zamówić w hurtowni jeśli Pani chce - zaproponowała kasjerka.
- Pani to wszystko łyka jak pelikan - przemówiła ponownie kobieta za mną i miałam ochotę niechcący przemieścić jej szczękę łokciem przy obrocie - Oni Pani wciskają rzeczy do kupienia, bo chcą zarobić. Mój miał najzwyklejsze kółko i żył, i był szczęśliwy.
Błąd numer dwa: nadinterpretacja szczęścia własnego zwierzęcia, ze względu na to co "wydaje się" jego właścicielowi słuszne. To, że zwierzę się nie skarży, nie oznacza jeszcze, że jest szczęśliwe.
Błąd numer trzy: zbyt mały kołowrotek, który przyczynia się do uszkodzenia kręgosłupa.
Sprzedawczyni zignorowała kobietę i zaczęła pokazywać właścicielce chomika wersje kołowrotków, wyświetlane na ekranie monitora. 
Podczas, kiedy drugi kasjer otwierał dla ludzi, stojących w kolejce nowe okno sprzedażowe, szalikowa dama za mną nie chciała przestać mówić.
- Niedługo to dla zwykłego chomika będziecie polecać klatki wielkości pokoju - wzdychała.
- Takie byłyby najlepsze - odpowiedział ze spokojem drugi kasjer, podsuwając pod czytnik moje produkty - Nie można trzymać zwierzątka w pudełku po butach.
- Macie tu małe klatki.
- Taki system. Nie my o tym decydujemy.
- Tam jest narysowany chomik, ja mam podobna klatkę, ona się nadaje.
- Niestety nie spełnia warunków. Jest na sprzedaż, ale ja bym tam chomika nie trzymał.
- Mam małe mieszkanie, więc potrzebna była mała klatka. To logiczne chyba, że sobie hangaru do domu nie wezmę.
Błąd numer cztery: mała klatka. Różne źródła podają różne wymiary, ale 70 cm na 40 cm podstawy jest uważane za minimum. Im większa klatka tym oczywiście lepiej. Chomiki muszą mieć dość grubą warstwę podłoża, ponieważ lubią się w nim zakopywać. Dobrze nadaje się do tego bezpieczna, papierowa ściółka Carefresh. Trzeba mieć miejsce na chomicze kryjówki, domki, zabawki, kołowrotek, pudełko na kąpiel piaskową. To wszystko wymaga przestrzeni. W przeciwieństwie do szczurów, koszatniczek, czy szynszyli, chomiki nie lubią się wspinać. Nie potrzebują więc wysokiej klatki i można skupić się bardziej na wymiarach przy podstawie. Co więcej, można taką klatkę zrobić samemu z bardzo dużego pudełka z mocnego plastiku, które można dostać w sklepach budowlanych do przetrzymywania zabawek, czy innych gratów. W pokrywce można wyciąć duży otwór i zastąpić wieczko siatką (metalową, plastik zostanie przegryziony), co zapewni odpowiednią wentylację. Zero bałaganu, wywołanego chomiczym kopaniem, łatwe w sprzątaniu i wyciąganiu chomiczka ze środka. Voile.
- Coś jeszcze dla Pani? - spytał kasjer, poprosiłam więc o płatki buraków, które miały dojść w tym tygodniu.
- A po co to jest? - spytała kobieta w szaliku.
- Do gryzienia - odparłam - Takie patyczki.
- Pff, jakieś wynalazki. Z podwórka można wziąć.
Błąd numer pięć: brak zabawek do gryzienia. W przypadku szczurów (i właściwie wszystkich gryzoni) ich zęby rosną całe życie. Żeby nie doprowadzić do problemów ze zgryzem i przerostem siekaczy, które mogą ranić zwierzaka, należy zapewnić im obiekt do ich ścierania. Najlepiej kilka obiektów. W przeciwnym razie, gryzoń zapewni sobie taki obiekt sam i zacznie piłować zęby o pręty, czy plastikowe konstrukcje klatki. Takie zabawki rozładowują też frustrację i destrukcyjne zapędy, plus świetnie nadają się na nudę. Znudzony zwierzak znajdzie sobie zajęcie, które niekoniecznie może odpowiadać jego właścicielowi. Główną zaletą takich zabawek są jednak względy zdrowotne.
Błąd numer sześć: gałęzie jabłonek i grusz nadają się do zabawy, ale te zerwane na podwórku, zwłaszcza z drzew stojących przy ulicy, kumulują w sobie szkodliwe składniki pochodzące ze spalin. Ponadto mogą przenosić do klatki pasożyty, które mogą zadomowić się na naszych zwierzaczkach. Jeśli drzewa stoją w oddaleniu od jezdni, a ich gałązki podda się obróbce termicznej (wygotowywanie, mrożenie, lub wysoka temperatura piekarnika), w celu usunięcia ewentualnych, nieproszonych gości, można ich użyć. W innym wypadku nie przyniosą niczego dobrego.
- Udziwnienia. Chomiki to podstawowe zwierzątko, które ma bardzo małe potrzeby tak naprawdę. Jadł najtańszą karmę, czasem paluszki dostał, albo jakiegoś krakersa - usłyszałam ponownie.
Błąd numer siedem: małe zwierzątko nie oznacza małych potrzeb. To, że chomik jest malutki, nie znaczy, że jest łatwy w opiece. Przyjęło się, że nadaje się do nauki dzieci odpowiedzialności, ale prawda jest taka, że każde zwierzę ma pewne wymagania, które należy spełnić, kierując się jego dobrem. To się nazywa odpowiedzialność. Ważne słowo, warte zapamiętania.
Błąd numer osiem: należy zawsze czytać skład karm. Te najtańsze zazwyczaj mają w sobie pełno barwników i konserwantów, które nie są zwierzakowi do niczego potrzebne. Mogą też nie zapewniać odpowiedniej ilości mikroelementów i witamin, potrzebnych w chomiczej diecie. Jedzenie ludzkie nie jest polecane. Głównie ze względu na zawartość soli, która źle wpływa na pracę nerek tak malutkich zwierząt.
- Watę miał i sobie na niej spał i wszystko było cacy - kontynuowała kobieta.
Błąd numer dziewięć: wata i bawełna dla chomików nie są w pełni strawne. Mogą zlepiać się w żołądku lub blokować w torbach policzkowych. Bawełna dla chomików zwykle nie jest oddychająca, co powoduje gromadzenie się wilgoci w gnieździe i na sierści chomika. Wilgoć z kolei sprzyja rozwojowi grzybów, bakterii i pasożytów. Ze względu na zawarte w bawełnie włókna dość powszechne jest odcięcie prawidłowego przepływu krwi w owiniętej przez nie kończynie. Wiele zwierząt zostało pozbawionych w ten sposób łapki lub nawet życia. Bezpieczniejszymi materiałami na budowę gniazda są na przykład: bezzapachowe chusteczki, niezadrukowany papier toaletowy, włókna kokosowe, czy odpylone trociny.
Kobieta chyba leciała na rekord. Czekałam aż wyskoczy z czymś w stylu chomiczych spacerków w kuli, lub na smyczy (ludzie mają takie pomysły), albo stwierdzi, że jej chomiczki uwielbiały kąpiele w ludzkim szamponie, ale nic takiego nie nastąpiło, więc musiałam zadowolić się dziewięcioma błędami, które naliczyłam. Nie udało mi się dobić do dziesiątki.
Młodsza kobieta słuchała za to z zainteresowaniem wiedzy, przekazywanej jej przez obsługę. Zamówiła większy kołowrotek, dokupiła kilka gryzaków, tubę z drewna i wyszła.

Jedna uwaga, właściwie do wszystkich właścicieli zwierząt:
Każdy z nas popełnia błędy i nikt nie wie wszystkiego. Jednak żeby poprawić komfort życia naszych podopiecznych (a przecież na tym nam chyba zależy) nie powinniśmy traktować czyiś uwag i krytyki jako bezpośredniego ataku na naszą osobę, a raczej jako propozycję poprawy warunków naszych zwierzaczków.
Brak wiedzy jeszcze nie jest grzechem. Grzechem jest natomiast wypieranie się tej wiedzy, na rzecz naszego przeświadczenia, że wiemy wszystko najlepiej i brak chęci poprawy.

Nie bądźmy jak kobieta w szaliku, bądźmy jak ta, która przyszła zapytać o skrzypiący kołowrotek.
Bądźmy otwarci na wiedzę. Blokując się na nią robimy krzywdę nie tylko sobie, ale i istotom na którym bardzo nam zależy i dla których chcemy w życiu jak najlepiej.

Oporność nie przyniosła jeszcze nikomu niczego dobrego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz