Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

czwartek, 4 lipca 2019

Jak Morfina została królewskim psem

Przechodząc z Morfiną obok ostatniej klatki naszego bloku widzę grupkę bawiących się dzieci o średniej wieku około pięć lat. Musiały przyjechać do kogoś na wakacje, bo nie widziałam ich tu wcześniej.
Widząc nas dzieci zamierają, podbiegają do swojego dziadka siedzącego z laseczką na ławce i jedno przez drugie wołają:

- A ten dziadku? A ten? A ten też?
- No jasne - odpowiada z uśmiechem mężczyzna. Nie widzicie jaki ma piękny ogon jak paw i takie gęsto futro dookoła szyi jak lew? 
Pojęcia nie mam o co chodzi, ale podejrzewam, że jak to typowe dzieci zaraz przybiegną oblec psa ze wszystkich stron celem miziania. Nie mam nic przeciwko. Morfina tym bardziej, więc zbliżając się powoli w ich stronę, nastawiam się już na inwazję małych rączek.

Dzieci jednak nie biegną w naszą stronę, a zamiast tego odsuwają się na boki chodnika, ustępując psu miejsca i kiedy przechodzimy zaczynają mu się kłaniać. Dziewczynki dygają na kolano, chłopcy robią pełny skłon.
Jestem tak zdezorientowana, że przez chwilę myślę, że to bardzo realistyczny i dziwny sen.
Po ukłonach, dziewczynka w sukience (która przed zabawą na trawie na pewno była biała) podchodzi do mnie i pyta najcichszym głosikiem jaki kiedykolwiek słyszałam:

- Proszę pani, a czy można pogłaskać pieska? Czy piesek się zgodzi?
- Pewnie - odpowiadam, bo mała jest tak słodka w tej kiecuni, że można dostać cukrzycy. Dziewczynka daje znak reszcie i dzieci powoli podchodzą do psa. W życiu nie widziałam tak opanowanych kilkulatków.
- A piesek na pewno pozwoli się pogłaskać? - upewnia się dziewczynka - Czy on na pewno chce?
- Ten piesek zawsze chce się głaskać - odpowiadam i dzieci bardzo delikatnie zaczynają głaskać psa po bokach. Żadne nawet nie zbliża się do głowy, uszu, czy ogona. Morfinie obojętne jest miejsce dotyku ponieważ nauczona została, że każdy kontakt z ręką to dobry kontakt. Pracowała zarówno z dziećmi niepełnosprawnymi ruchowo, jak i umysłowo.
Ktoś jednak (bardzo słusznie zresztą) musiał uświadomić młodocianych, że obcego psa nie należy dotykać po głowie, a najbezpieczniejsze są boki i szyja.
Dzieciaki po chwili mizianek dziękują mi, ponownie kłaniają się psu i odchodzą do piaskownicy, zabierając ze sobą porzucone wcześniej na trawie grabki i łopatki.
Tak dobrze wychowane dzieci to rzadkość, ale zastanawiające dla mnie są te pokłony, więc podchodzę do starszego mężczyzny urzędującego na ławce i zagajam:

- Przepraszam? Jestem pełna podziwu dla zachowania dzieci, naprawdę mają świetne podejście do zwierząt, ale o co chodzi z tymi ukłonami?
Mężczyzna uśmiecha się i mówi:
- Oglądaliśmy ostatnio taki film dla dzieci. Animowany. Coś o Corgi i królowej.
- "Corgi, psiak Królowej"? - wtrącam, bo również słyszałam o tej bajce.
- Chyba tak. No i dzieciaki pytały mnie czy te pieski to tak naprawdę w zamku mieszkają razem z Królową i czy to są takie królewskie psy. No to im odpowiedziałem, że tak, że pieski tej rasy są trzymane przez Królową i że jest ich miłośniczką. No to mnie młodzi spytali czy w takim razie to są jakby takie książęta. Odpowiedziałem, że tak jakby, bo dzieciom ciężko niektóre rzeczy wytłumaczyć, zwłaszcza, że u nas rządy wyglądają inaczej. Wtedy spytali czy są jeszcze inne rasy królewskie. To im odpowiedziałem, że dawniej wielu królów hodowało swoje linie psów i trzymane one były na zamku. Dzieciaki zaczęły mnie pytać na spacerach o każdego jednego psa czy to królewski pies, czy nie. Taką zabawę sobie zrobiłem, bo to tak śmiesznie wygląda jak one się ustawiają w rządku i kłaniają przed losowymi psami, a nieświadomi ludzie nie wiedzą czy to do nich i o co właściwie chodzi. Ich miny są takie bezbłędne! - odpowiada mężczyzna - I tak to trwa już z trzy dni. Czasem im mówię - tak to pies królewski, a czasem - nie, ten jest zwykły. Nawet tych ras czasem nie znam, albo to może być zwykły kundelek, ale bardzo ładny. A one to wszystko łykają jak małe pelikanki. Gdzieś podpatrzyły w jakiejś bajce, albo filmie, że przed członkami rodziny królewskiej należy się kłaniać i tak się kłaniają każdemu psu o którym powiem, że jest królewski jak te Corgi z bajki. Pani ile ja mam śmiechu przy tym, to ja się nigdy tak dobrze z wnukami nie bawiłem, a swoje lata już mam - kończy dziadzio i również nie mogąc powstrzymać się od uśmiechu, dziękuję mu za odpowiedź, życzę miłego dnia i odchodzę.

Tak oto mój pies stał się stworzeniem królewskim, chociaż sama Morfina chyba nie do końca zdaje sobie z tego sprawę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz