Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

czwartek, 7 listopada 2019

Atrakcji ciąg dalszy

Idąc za Waszą radą, zdecydowałam się odwiedzić zwierzolubnych sąsiadów i ostrzec ich przed kobietą z dwoma latoroślami, która do zwierząt przedstawia stosunek wysoce antagonistyczny i jest główną podejrzaną w sprawie otrzymanego przeze mnie anonima.

Ci, których zastałam w domu mieli dla mnie bardzo ciekawą wiadomość. Sąsiadka już u nich była i jej wizyta miała charakter uświadamiający.

Sąsiad od węża dowiedział się na przykład, że przetrzymywanie takich zwierząt w bloku jest nielegalne i zostanie to przez kobietę zgłoszone odpowiednim służbom, które odbiorą mu węża i przerobią go na gustowne akcesoria, na przykład pasek, albo torebkę, ponieważ to jedyne do czego te potwory się nadają.

Sąsiadka z mieszkania obok została uświadomiona o swoim celowym "bryzganiu swoim praniem po nie swoich oknach", co fizycznie jest dość trudne do osiągnięcia.

Dostało się nawet starszej pani z niższego piętra, za "umyślne gotowanie kalafiorów i innych produktów aromatycznych, które drażnią nos dorosłych i dzieci, przez co nie można oddychać i spać".

Dowiedziałam się również, że Morfina staranowała na spacerze najmłodsze purchlę (co nigdy nie miało miejsca), jej szczekanie nie pozwala dzieciom spać (również nie jest to prawdą), a liczba zwierząt jaką przetrzymuję w domu jest nieznana i za chwilę w bloku mogą zalęgnąć się robaki, choroby i ogólny brud.

Sytuacja została przedstawiona w następujący sposób:
Kanarki ćwierkają za głośno, koty się drą, psy szczekają tak, że nie da się spać, sąsiedzi palą na balkonach i urządzają dzikie imprezy po nocach, wodospad zwierzęcych ekskrementów przelewa się po trawnikach, chodnikach i ulicach, ponieważ absolutnie nikt tego nie sprząta, a cały blok to jedna wielka sodoma i gomora, w której lada moment rozszerzy się zaraza, która zdziesiątkuje ludzką populację, zaczynając od niewinnych dzieci, które w tej sytuacji są najbardziej poszkodowane. Młode absolutnie nie uprzykrzają innym życia robieniem z rur perkusji, rzucaniem klockami o podłogę, albo wydawaniem z siebie okrzyku bojowego, który mocno przekracza dozwolone decybele o czwartej nad ranem.

Zostały podjęte daleko idące działania, mające na celu zlikwidowanie "tego zoo" i uporządkowanie bloku jako społeczności.

Pośmialiśmy się trochę z sąsiadami i postanowiliśmy życzyć kobiecie szczęścia, bo może jej się przydać w batalii, którą odważnie postanowiła toczyć z administracją budynku.

Zdaje się, że pani od jabłek dorobiła się godnej następczyni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz