Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

niedziela, 30 grudnia 2018

Wysyp szczeniaczków

Po świętach wybrałam się z Morfiną do weterynarza. Potrzebowaliśmy kilku rzeczy, a sam pies potrzebował kontroli i omówienia nowo powstałych guzków.
Kiedy przekroczyłam drzwi gabinetu ujrzałam coś, czego bałam się ujrzeć.
Szczeniaczki. Morze szczeniaczków. Cała góra szczeniaczków. Szczeniaczki były wszędzie i biegały sobie po poczekalni jakby były w parku. Koty prychały, chomiczki się kuliły, a szczeniaczki wpadały na wszystko w swojej typowej, uroczej niezdarności. Jeszcze nigdy nie widziałam tyle małych piesków w jednym miejscu. Morfina była wniebowzięta. Udało mi się delikatnie przejść, nie nadeptując na żadnego z nich i usiąść na wolnym miejscu. Małe kuleczki znalazły się przy Morfinie i wykonały szybkie oblężenie tak, że sekundy później moja sucz leżała na boku, merdając ogonem i pozwalając ciekawskim psim dzieciom wspinać się na nią i eksplorować puchatą górę.
Po rozmowie z właścicielami potwierdziło się to co podejrzewałam. Pieski były świątecznym prezentem i były tu z różnych powodów. Szczepienia, zatrucia po świętach, zapalenia uszu, czy inne niepokojące objawy.
Jedne były rasowe, inne nie, a jeszcze kolejne miały być rasowe, jednak sądząc po wyglądzie małych pupperów, właściciele zostali grubo oszukani.
Wszyscy lekarze znajdujący się w przychodni mieli pełne ręce roboty i to głównie ze względu na ludzi, a nie ich małych podopiecznych. Często musieli uświadamiać nowych właścicieli właściwie o wszystkim i w piętnaście minut przekazać im wiedzę, którą normalnie zdobywa się latami.
"Nie. Piesek nie może jeść resztek ze stołu. Musi być szczepiony co roku. Trzeba go czesać, obcinać  pazurki, czyścić ząbki. Tak, psy też mają mleczaki, które im wypadną. Nie, ten pies nie nadaje się do budy. Psy żyją kilkanaście lat. Tak, to dłużej niż chomiczki". Litania powtarzana w kółko i słyszana w poczekalni kiedy tylko do środka wchodziła nowa osoba.
Było też kilka zderzeń z rzeczywistością. Na przykład, że weterynarz tyle kosztuje, a jego usługi nie są tanie, lub też że za "zwykłe kundle" trzeba płacić tyle samo co za rasowce, albo że dawki leków opłaca się od kilogramów, bo przecież u ludzi tak nie jest.
Współczułam lekarzowi, nie miał łatwo.
Kiedy zobaczył Morfinę nawet się ucieszył. W końcu stały klient jest jakąś odmianą w całym tym zamieszaniu. Weszliśmy do gabinetu, a Świnek z radością powitał zbliżający się termometr, ponieważ jej oczy były już zawieszone na słoju z ciastkami. Nikogo już nie dziwiło takie zachowanie. Ten pies ma dość specyficzne podejście do życia, które składa się głównie na "O tak, wsadź mi to w tyłek, ucho, nos, czy gdzie tam chcesz, ale daj mi to ciastko, to duże ze słoika". 
W międzyczasie w gabinecie obok obsługiwany był drugi pacjent. Drzwi między pokojami były uchylone dla lepszej cyrkulacji powietrza i dzięki temu mogłam słyszeć pretensje kobiety, która kłóciła się z lekarką.
- Ale jak to to nie jest Owczarek, zapłaciłam za niego fortunę! -
- Rasa, którą Pani podaje nie występuje w tym wariancie kolorystycznym. To piesek w typie, ale nie jest rasowy -
- Pani się po prostu nie zna, czy jest tu ktoś bardziej kompetentny? -
*Dźwięk przewracanych kartek*
- Proszę, tak wygląda szczenię tej rasy. Proszę samemu znaleźć różnice -
- No jasna cholera. Myśli Pani, że mogę go jeszcze zwrócić? -
- O ile była to pseudohodowla, a tego można się obawiać po fakcie że nie dostała Pani metryczki, to prawdopodobnie nie -
- To co ja mam teraz zrobić? -
- Najlepiej skontaktować się z tymi ludźmi i porozmawiać z nimi na spokojnie, a całą hodowlę zgłosić w odpowiednie miejsce. Jeśli nie uda się Pani do nich dodzwonić, a tego również można się obawiać pozostaje Pani kochać pieska za to jakim jest i następnym razem nie dać się oszukać -
- On miał jeździć na wystawy -
- No to nie pojedzie. Może Pani z nim jeździć na zawody w których rasowość nie jest wymagana. Agility, posłuszeństwo, frisbee wodne. Opcji ma Pani naprawdę wiele -
- Nie tak to sobie wyobrażałam -
- Proszę pamiętać, że nie zawsze wszystko dzieje się według planu, a to jest żywe stworzenie, którym należy się zająć nawet jeśli nie ma rodziców Championów -
- No tak, jasne. Ma Pani rację, ale jak można tak ludzi oszukiwać -
- Nie takie rzeczy się zdarzają. Mieliśmy pacjentkę, której wmówiono, że czarny szczeniaczek będzie Dalmatyńczykiem jak dorośnie bo pojawią mu się białe plamki. Prawdą jest, że szczeniaczki rodzą się białe, a plamki pojawiają się później, ale z czarnego pieska Dalmatyńczyka nie będzie na pewno. Kobieta też była w szoku, że ją tak oszukano. Warto najpierw poczytać o rasie, zapoznać się ze wzorcem i posprawdzać renomowane hodowle przed zakupem pieska -
Jedyne o czym mogę myśleć po wyjściu z tego gabinetu to głęboka wiara w to, że wszystkie te małe kuleczki trafiły na dobry dom, a obywateli schronisk nie zacznie nagle przybywać za kilka miesięcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz