Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

niedziela, 16 grudnia 2018

Morfina, Tropik i pies na balkonie

Morfina jako pies o niebywałej cierpliwości i spokoju ducha czasami asystuje przy ćwiczeniach psów niespokojnych, niepewnych, a częstokroć nawet agresywnych. Tym razem psem wymagającym pomocy był Tropik. Niewielki kundelek z lękiem przed dużymi psami. Młody został odebrany ze schroniska, gdzie nie miał najlepszych stosunków z większymi kolegami i często przegrywał potyczki o jedzenie. Nie ufał niczemu, co było większe od niego i reagował na to agresją. Choć był bardzo spokojny w obecności ludzi nie mógł przebywać z innymi psami, cierpiał na lęk separacyjny i bronił zasobów. Kiedy pierwszy raz się u nas pojawił zaczął od obrony miski i przegonienia Morfiny z legowiska, które ta oddała mu bez sprzeciwu. Tropik zobaczył, że nie taki olbrzym straszny skoro dzieli się z nim zabawkami, udostępnia łóżko i własną miskę, więc postanowił zadziałać wbrew sobie i dać innym psom szansę.
Tego dnia ćwiczyliśmy z futrami na zewnątrz, korzystając ze śniegu i motywując mniejszego zwierza, żeby podjął próby zabawy jeśli nie z Morfiną, to chociaż obok niej. Psy szukały ukrytych dysków z jedzeniem i ganiały za piłką. Chociaż zdarzyły się spięcia, kiedy Tropik usiłował siłą odebrać Morfinie przedmiot który znalazła jego zachowanie było korygowane i psiak robił postępy. Wszyscy świetnie się bawili, kiedy z balkonu na drugim piętrze wyłoniła się kobieta koło czterdziestki.
- Hej! Możecie z tymi psami gdzie indziej się bawić? -
Spojrzeliśmy zaskoczeni na niewiastę, jako że futra ani nie szczekały, ani w żaden inny sposób nie przeszkadzały swoim zachowaniem domownikom przyległego bloku. Psy po prostu bawiły się w śniegu.
- Możemy, ale dlaczego mamy się przenieść? - spytał zdziwiony właściciel kundelka z piłką w ręce, w którą obie psy intensywnie się wpatrywały, czekając na rzut.
- Trochę empatii, to że Wasze psy mogą biegać, nie znaczy że wszystkie mogą -
- Może Pani jaśniej? -
- Jakby Pan nie zauważył mój pies siedzi na balkonie i wszystko to widzi. On też by chciał się pobawić, ale nie może i widzę, że jest mu przykro -
Kolegę wcięło, ale postanowił rozluźnić stosunki.
- Staruszek, czy chory? -
- Młody jest i na szczęście zdrowy, ale nie lubi śniegu i od razu chce do domu -
- Więc nie lubi śniegu, ale Pani zdaniem chce się w nim bawić i dlatego my nie możemy się tu bawić, bo jemu jest smutno że nie może wyjść na dwór chociaż sam nie chce? -
Po ciszy i konsternacji na twarzy kobiety widać było że widzi bezsensowność własnych pretensji, ale nie ma zamiaru się do tego przyznać.
- Niech Pan będzie człowiekiem, wykaże trochę empatii i odejdzie z tymi psami, żeby mój nie musiał na to patrzeć -
Nie mieliśmy ochoty się kłócić, mimo że pies owej pani stał na balkonie i nawet nie patrzył w naszą stronę. Był zajęty ptaszkami w karmniku balkonu obok. Przeszliśmy więc na trawnik po drugiej stronie chodnika. Kobieta dalej stała jednak na balkonie i widząc, że nie mamy zamiaru odejść dalej zawołała:
- Wciąż Was widzę! -
- Ale Pani pies nie! - odpowiedzieliśmy.
- Skoro ja Was widzę, to on też! -
- To sobie zakryjcie oczy to jasnej cholery! - odezwał się zachrypnięty głos pijaczka z dołu - Łeb mnie boli, a jak jeszcze raz usłyszę Twój skrzeczący głos to nie ręczę za siebie -
Kobieta jednak nie umilkła. Musieliśmy schować się za krzakami i poczekać aż znudzi jej się stanie na balkonie, uzna że nas nie ma i wróci do mieszkania, gdzie czekał już na nią jej pies. Bardzo chcieliśmy przenieść się dalej, lecz psie pola nie były dobrym miejscem dla psa, który dopiero zaczyna się socjalizować, więc byliśmy skazani na trzymanie się pobliskich trawników.
Jak słowo "empatia" w ustach odpowiedniego człowieka może służyć za definicję hipokryzji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz