Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

piątek, 31 sierpnia 2018

Telezakupy, bilard, golf, szachy

Wiecie, nie mam problemu z zasypianiem. Naprawdę nie mam, wręcz przeciwnie. Jeśli będą organizować gdzieś zawody na prędkość zaśnięcia po przyłożeniu głowy do poduszki, dajcie znać, będę nowym championem.
Jestem w stanie zasnąć o każdej porze dnia, w każdej pozycji i warunkach.
Są jednak programy, które ten proces jeszcze bardziej przyspieszają. 

Mówię tutaj o czterech piaskowych dziadkach godzin późnonocnych: telezakupach, szachach, bilardzie i golfie. Jeśli z jakiegoś niewyjaśnionego powodu moje oczy nie chcą się zamknąć, wystarczy że odpalę któreś z powyższych programów i nastawię stoper na 20 sekund.
Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale jest coś relaksującego w reklamie wielofunkcyjnego mopa w zaskakująco niskiej cenie 199,99 zł, jeśli zadzwonisz już teraz dostaniesz drugi gratis i dwie nakładki z mikrofibry. Patrzę na tych ludzi, którzy grają zaskoczonych i wniebowziętych nowym mikserem do sałaty za cenę kosiarki spalinowej, który potrafi także drylować wiśnie, ludzi którym płacą stanowczo za mało za takie wygłupy i mój mózg automatycznie przechodzi w stan ukojenia. Wręcz czuję, jak zwalniają mi procesy myślowe i przy reklamie mydelniczki z funkcją ubijania mleka do kawy już mnie nie ma.
Tak samo działają na mnie szachy. Tam właściwie niewiele się dzieje. Ktoś przesunie figurkę i czeka na ruch przeciwnika, który może trwać nawet 15 minut, a komentator dokładnie opisuje strategię tego konia co właśnie zbił wieżę, ale na pewno będzie rewanż, na pewno będzie. Cóż, pewnie będzie, ale ja go już nie zobaczę, bo nagle szachownica zlewa mi się z czernią i moje powieki odcinają mnie od tego pasjonującego widowiska.
Bilard i golf to ostatni bracia usypiacze. Prawdopodobnie działa na mnie zieleń podłoża, na którym rozgrywa się akcja i toczące się kuleczki, które wpadają do dziurek. Kijek, kuleczki, zielona powierzchnia. Niby dwie różne gry, o różnych zasadach ale na mnie działają tak samo. Kijek uderza kuleczkę, kuleczka się toczy... toczy się.... toczy i wpada do dziurki albo i nie, po czym przychodzi kolej drugiego gracza, który też szturcha kijkiem kuleczkę i ona znowu zaczyna się toczyć... i toczyć.
Samo myślenie o tych konkurencjach sprawia że robię się śpiąca.
Za drzwiami może odbywać się koncert Behemota, ale mnie wystarczy włączyć bilard i jestem stracona. Jeśli ktoś wejdzie do tego pokoju po minucie, zastanie mnie zwiniętą w burrito z koca, przy drugim ruchu pierwszego zawodnika.
Pewnie każdy ma jakieś ulubione programy przeznaczone do usypiania ale na mnie żadna kołysanka, czy bajka na dobranoc nie zadziała tak dobrze jak powyższe sporty, czy reklama samoczyszczącej piżamy w prążki za 59,99, przy zakupie dwóch, kapciuszki w gustowną kratkę gratis, wraz z niezawodnym budzikiem na energię słoneczną... zadzwoń już dziś...zzzzzz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz