Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

piątek, 10 sierpnia 2018

Tak więc Morfinę czeka operacja... znowu

Jak zapewne wielu z Was wie, Morfina jest psem z odzysku pseudohodowlanego. Jest zatem psem z problemami technicznymi. Stawy, serce, narządy, plus przewlekłe choroby których już nawet nie liczę. Wiele operacji i zabiegów, żeby psisko mogło chodzić o własnych siłach.
Czy wiedziałam, że to nie koniec problemów?
Absolutnie tak. 
Nie byłam więc zaskoczona, kiedy jakiś rok temu wymacałam u pieszczocha 3 guzki w określonych miejscach. Guzy były niewielkie, bezbolesne, okrągłe. Prawdopodobnie tłuszczaki.
Jednak, jako że padło też podejrzenie przesunięcia się implantu, odwiedziliśmy pana doktora.
Lekarz dał ciastko, pomacał i stwierdził to, co ja podejrzewałam od początku. Prawdopodobnie tłuszczaki, dopóki nic jej nie boli i nie przeszkadzają one w codziennym funkcjonowaniu, zostawimy je i zobaczymy czy będą rosnąć albo się rozprzestrzeniać.
Logiczne, po co narażać niemłodego już psa na ryzyko związane z operacją, kiedy może wcale nie być potrzebna. Znałam w końcu wiele psów, którym za młodu pojawił się tłuszczak, czy dwa i zostały one w tej samej, niezmienionej formie aż do późnej starości.
Jednak ja zbyt długo znam swojego psa, żeby mniemać iż skończy się na 3 małych guzkach. O nie, nie. Byłoby nudno, tak się nie bawimy.
Muszę przyznać, jestem pod wrażeniem tego, co udało jej się wyhodować na przestrzeni roku.
Wciąż nie wiemy co kryje się w narządach i tkankach wewnętrznych, to co tu widać to jedynie obraz guzów podskórnych. 
Tak więc, Morfinę czekają dokładne badania i zabieg wycięcia tego co widać i da się wyczuć, oraz próba wycięcia tego czego jeszcze nie widać, a co może być ukryte.
Wstępnie operacja zaplanowana jest za miesiąc lub dwa (w zależności od stanu jej zdrowia oraz warunków atmosferycznych - czekamy aż się ochłodzi, żeby przyspieszyć proces rekonwalescencji, oraz terminu przysłania wyników badań... zbieram też odpowiednią kwotę na ich pokrycie, jest tego sporo).
To będzie już jej... niech policzę... siódmy poważniejszy zabieg? Coś koło tego i prawdopodobnie na tym się nie zakończy. Jej kartoteka zaczyna wyglądać jak powieść.
Czy jestem zdziwiona?
Nie, ani trochę.
Czy jestem zaniepokojona jej stanem?
Bardziej zaintrygowana. Ktokolwiek widział atak zapaści powysiłkowej, czy wypadające stawy i niewydolność wątroby, jest już mniej histeryczny i podchodzi do tematu trzeźwo.
To pies z problemami. Wiedziałam, że będzie je miał i byłam na to gotowa, biorąc ją tam skąd pochodziła. Wiedziałam, że trzeba będzie z tym walczyć już kiedy po raz pierwszy zaproponowano mi jej uspanie, w wieku zaledwie pół roku.
Także to tyle z aktualności. Świnka w najbliższym czasie idzie pod nóż i bawimy się dalej.
Peace.

5 komentarzy: