Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

czwartek, 30 sierpnia 2018

Psa nie poświęciłam

- A Pani to psa ma poświęconego? -
- Słucham? -
- Czy Pani psa święciła -
- Emm... nie? -
- A to dlaczego, niewierząca? -
Dopiero co spotkałam tą kobietę na ulicy. Nigdy wcześniej jej nie widziałam i podejrzewam, że ona mnie też nie. Nagle pożałowałam, że pozwoliłam jej pogłaskać psa, chciałam być jednak miła skoro już spytała.
- Nie wydaje mi się, żeby to była dla Pani potrzebna informacja -
- Psa trzeba poświęcić -
- Pani wybaczy, ale nie spotkałam się z tą praktyką -
- Proszę Pani nawet samochody się święci, zwierzęta tym bardziej -
- Ok -
- Nawet Pani nie wie jakie demony - splunęła trzy razy przez ramię - mogą do takiego psa wejść jak jest niepoświęcony, zupełnie jak do człowieka -
- Aha... -
- Potem się rzucają do ludzi, a to wszystko tfu, tfu, tfu demony -
Pomyślałam, że jeśli zrobi tak kiedy akurat będą za nią przechodzić jacyś ludzie, to zostaną opluci w twarz. Nie ma to jak naharać komuś w facjatę z samego rana.
- To ja zapamiętam -
- Niech Pani z tym do księdza idzie, albo chociaż mu łańcuszek z krzyżykiem założy -
- Księdzu, czy psu? -
- Psu przecież. Tylko nie różaniec. Różańca nosić nie wolno. Koniecznie poświęcić i krzyżyk -
- Nie musi się przedtem wyspowiadać? -
- Co? -
- No wyznać grzechów -
- Ja widzę, że Pani mnie nie traktuje poważnie. A ja z dobroci serca chciałam. Z dobroci serca! Jak go opęta, to Pani będzie mieć tylko do siebie pretensje. Do siebie! -
Po czym poszła.
Tak się teraz zastanawiam, czy jak suka zjadła opłatek na Wigilię to starczy, czy jednak za mało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz