Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

poniedziałek, 8 kwietnia 2019

Zygmunt taśma

W bloku naprzeciwko mieszka pewien człowiek którego ludzie nazywają Zygmunt taśma. Nie, to nie jest nazwisko mężczyzny. To przydomek i zaraz dojdziemy do tego skąd się wziął.
Otóż pan Zygmunt, lat 45-50 nie ufa instytucjom w których nazwie widnieje "naprawa". Dla niego wszyscy hydraulicy, elektrycy i mechanicy to zwykli naciągacze którzy tylko marzą o tym żeby ściągać miliony od Bogu ducha winnych ludzi. Pan Zygmunt jest jednak cwany i świadomy, więc nie daje się nabierać na spisek koncernów. Pan Zygmunt naprawia wszystko sam. Nazwanie go złotą rączką byłoby wykroczeniem. Bardziej pasowałoby srebrna rączka, albo rączka izolacyjna.
Mężczyzna ten bowiem jest w stanie naprawić absolutnie wszystko za pomocą szarej taśmy. Od sprzętów AGD i RTV po meble, a nawet ubrania. Czego nie naprawi magiczna taśma tego nie da się tak naprawdę naprawić. Pan Zygmunt szarą taśmę nosi wszędzie. Są nierozłączni i ma się wrażenie, że przedmiot ten przykleił się już do serca mężczyzny. Pan Zygmunt musi mieć w domu ołtarzyk ze zdjęciem wynalazcy szarej taśmy oprawionym w ramkę, nie ma innej opcji. Nie wiem czy chcę wiedzieć jak wygląda mieszkanie tego człowieka, podejrzewać jednak mogę, że jest bardzo srebrne.
Jest tylko jedna rzecz której nie może naprawić szara taśma - ludzkie obrażenia niewidoczne gołym okiem. Zaznaczam iż niewidoczne, ponieważ taśma idealnie zastępuje panu Zygmuntowi szwy przy ranach ciętych lub szarpanych. Na problemy zdrowotne mężczyzna również znalazł rozwiązanie. Wódeczka. Alkohol idealnie konserwuje i w sposób niewyjaśniony naprawia wszelkie ubytki wewnątrz ciała człowieka. Kierując się zasadą "gdzie nie dojdzie taśma tam dojdzie wódeczka" pana Zygmunta obserwować można głównie podczas procesu leczenia, gdyż kurację lekarstwem przeprowadzać należy regularnie. Dezynfekcja jest bardzo istotna.
Jestem pewna, że pan Zygmunt wódeczką byłby w stanie naprawić złamane serce, a taśmą zoperować te uszkodzone fizycznie.
Ostatnio widziałam pana Zygmunta taszczącego ze szwagrem pooblepianą taśmą kuchenkę gazową. Z tym, że sformułowanie "pooblepiana" nie oddaje w pełni obrazu sytuacji. Kuchenka składała się w 70 % z szarej taśmy. Rozbujany mężczyzna w koszulce z rozcięciem naprawionym również swoją ukochaną taśmą i jego członek rodziny usiłowali wcisnąć sprzęt do bagażnika samochodu który miałby problem zmieścić tam większy chlebak. Obracali, upychali i czarowali rzucając magiczne zaklęcia takie jak "nosz pie*dolę", lub "ku*wa trzymej mnie bo to rozj*bię", ale nie przynosiło to większych rezultatów. W końcu pana Zygmunta olśniło - szara taśma. To co wystawało i uniemożliwiało domknięcie klapy bagażnika można było przecież skleić na szarą taśmę. Mężczyzna wyciągnął z kieszeni swoje uniwersalne narzędzie naprawcze i zostawiając szwagra przy samochodzie skoczył do domu po zapas. Kiedy srebrny człowiek wrócił z dodatkowymi rolkami drugi mężczyzna kończył nakładać już drugą warstwę. Sądząc po obfitej gestykulacji szwagier pana Zygmunta nie podzielał jego entuzjazmu i optymizmu w stosunku do zastosowanej metody. Pan Zygmunt miał obowiązek udowodnić mu, że się myli.
Mężczyźni pracowali ciężko, jednak warstw taśmy wciąż było za mało. Co więcej te, które zostały już nałożone zaczynały schodzić z częścią samochodowego lakieru, który odkrywał poprzednie kolory auta. Walka trwała długo, jednak im bardziej taśmowi rycerze się starali tym więcej taśmy odpadało odkrywając byłą czerwień samochodu pod jego obecną czernią. Samochód wyglądał jakby krwawił, lecz bardziej krwawiło teraz serce pana Zygmunta. Taśma zawiodła, taśma nie dała rady. Po raz pierwszy w życiu nie podołała. Mężczyzna szybko otrząsnął się jednak z rozpaczy i przyjął za oczywisty powód niepowodzenia misji źle wylakierowany samochód, który zapewne też nie widział na oczy specjalisty. To nie mogła być wina taśmy, wszystko by zadziałało gdyby nie sypiąca się farba.
Ostatecznie na miejsce dotarł trzeci mężczyzna z samochodem większych gabarytów i kuchenka ze srebra została załadowana. Komu będzie służyć tak wspaniale naprawione urządzenie? Tego nie wiem. Wiem jednak, że pan Zygmunt taśma będzie kontynuował swoje praktyki i nie podda się dopóki nie uda mu się naprawić szarą taśmą problemu głodu i globalnego ocieplenia.
Tak mu dopomóż Dick Drew - wynalazca klejącego tworzywa sztucznego, które pewnego dnia naprawi świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz