Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Mastektomia

Byłam dzisiaj świadkiem rozmowy, która przeszła od zera do setki bardzo szybko i to przez jedno zdanie. Nie widziałam jeszcze tak szybkiego przegrupowania i obrotu sytuacji w zwykłej konwersacji w całym moim życiu.
Zacząć należy od tego, że znajoma chciała zapoznać mnie ze swoją grupą aby w razie jakiegoś spotkania uniknąć niejasności. Poinformowała mnie, że jedna dziewczyna miała niedawno mastektomię jednej piersi i że nie może nosić jeszcze sztucznego zamiennika. Dowiedziałam się, że dziewczyna jest otwarta w tym temacie i potrafi z tego żartować, ponieważ mimo prób ukrycia jest to widoczne i woli sama coś powiedzieć zamiast obserwować jak ktoś z niepewnością jej się przygląda. Mam jeszcze odrobinę taktu, nie miałam więc zamiaru się gapić, zadawać pytań na wrażliwy temat, zwracać na to szczególnej uwagi, czy traktować tego jak zjawisko paranormalne.
Zostałam przedstawiona trzem dziewczynom i dwóm chłopakom, których imion do końca nie zapamiętałam, ponieważ mam z tym odwieczny problem i przeszliśmy do luźnej konwersacji na tematy wolne od polityki, religii, piłki nożnej i wyglądu. Trwała dywagacja o wyższości zapiekanek nad hot dogami, kiedy do towarzystwa dołączył jeszcze jeden członek płci męskiej. Znał się z jedną dziewczyną z grupy i całą męską częścią, więc po przedstawieniu reszcie również dołączył do dyskusji. Był trochę za głośny i często się wcinał, ale na pierwszy rzut oka wydawał się w porządku. Nie wiem jak i kiedy ale zeszło na temat biustu. To właśnie dziewczyna z mastektomią podjęła temat i zaczęła żartować, że dzięki temu ma co najmniej kilogram mniej na wadze, więc nie jest źle. Uznałam, że to świetnie że potrafi z tego żartować, ale nie miałam zamiaru dołączać. Pomijając fakt, że znaliśmy się od pięciu minut taka dyskusja to stąpanie po bardzo cienkim lodzie i trzeba wyważyć słowa, żeby nie urazić nikogo przypadkiem. Atmosfera zrobiła się luźniejsza i dziewczyny przyznały, że opcja ściągnięcia po ciężkim dniu nie tylko stanika, ale także i piersi (protezy) wydaje się spoko, a już na pewno odciąża znacząco kręgosłup. 
Wtedy na scenę wkroczył król braku taktu, niezaznajomiony ze społecznymi normami, który memo o dobrym wychowaniu zostawił najwidoczniej w domu i znając dziewczynę jeszcze krócej niż ja strzelił coś w stylu:
- No to teraz jesteś tak w połowie kobietą, jakbyś sobie odcięła drugą to mogłabyś wybrać płeć. Wygodne.
Auć, nie? Wstrzymałam powietrze, a moje oczy zwiększyły pole widzenia dwukrotnie. Nastała taka cisza, że słyszeliśmy osoby rozmawiające dwa piętra niżej. Śmieszek zorientował się co uczynił niestety po fakcie i zamiast przeprosić grzecznie, uznać że to było głupie i niepotrzebne dodał:
- Nie bądźcie sztywni.
Jakim bucem trzeba być, żeby wkopywać się głębiej w dół z którego można było wyjść? Mam wrażenie, że bardziej zawstydzeni byli jego znajomi niż on sam.
Taki "żart" mógłby przejść tylko, gdyby byli dobrymi przyjaciółmi i zostałby inaczej sformułowany.
Obserwowałam jak kolory na twarzy dziewczyny zmieniają się i kiedy jeden z facetów próbował przeprosić ją za kolegę i przerwać niezręczną ciszę wstrzymała go, podeszła do dowcipnisia i spytała:
- Uważasz, że cycki definiują płeć? Czyli co, jak laska ma wycięte narządy rodne z bóg wie jakiego powodu to też nagle automatycznie staje się facetem, czy może sobie wybrać płeć, bo nie rozumiem? Zdefiniuj mi proszę swój tok myślenia, bo przyznam że się pogubiłam.
- Daj spokój, to był żart. Może nie jest najlepszy, ale sama żartowałaś.
- Stary to nie było w dobrym guście, odpuść - wtrącił się drugi z panów i całość po szybkim przegrupowaniu podzieliła się na dwa obozy. Z tym, że jeden z nich posiadał tylko jednego członka, który po dłuższym tłumaczeniu gdzie popełnił błąd w końcu przeprosił, a dziewczyna była na tyle wyrozumiała, że zapominając o całej sytuacji wróciła z rozmową na dalsze tory. Tym razem wyrywający się dotychczas osobnik siedział już cicho.
Co można wyciągnąć z tej historii? Cóż, przede wszystkim to, że jeśli brakuje nam taktu nie powinniśmy zabierać głosu, lub chociaż potrafić przyznać się do błędu. Żart jest zabawny, kiedy śmieją się obie strony, nie tylko jedna. Inaczej to żartowanie z kogoś, a nie z kimś. Subtelna różnica, ale robi olbrzymie znaczenie. Ktoś może być bardzo otwarty i szczery, ale są granice dobrego smaku i należy najpierw wyczuć grunt i poznać lepiej tą osobę.
Ten sam żart (może nie ten konkretny) może być mało zabawny na początku znajomości, ale akceptowalny na jej późniejszym etapie.
Odrobina wrażliwości i empatii jeszcze nikogo w życiu nie zabolała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz