Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

wtorek, 23 kwietnia 2019

Czy Twoje zwierzę może Cię zjeść?

7 kwietnia 2019 roku o godzinie 21:40 zadałam Wam na grupie na Facebooku pytanie:
"Jak myślicie, czy po śmierci właściciela jego zwierzę (pies, kot, gryzoń, ptak, etc.) byłoby skłonne go zjeść lub chociaż skosztować?"
Takie perełki tylko na tej grupie, więc jeśli jeszcze Was tam nie ma to zapraszam:

TUTAJ <--------- 


Brane były pod uwagę różne przypadki takie jak dostęp zwierzęcia do jedzenia lub jego brak. Zadałam również pytanie który pupil według Was podjąłby się konsumpcji właściciela bardziej chętnie.
Odpowiedzieliście, a teraz Wasze odpowiedzi pojawią się na diagramie kołowym, oczywiście anonimowo.



W ankiecie wzięły udział 73 osoby.
37, czyli 51% (nr 1 na wykresie) odpowiedziało, że "Zwierzę zjadłoby swojego właściciela tylko z głodu (niezależnie od gatunku)"
11, czyli 15% (nr 2 na wykresie) uznało, że "Żadne zwierzę domowe nie zjadłoby swojego właściciela niezależnie od sytuacji"
8, czyli 11 % (nr 3 na wykresie) zdecydowało, że "Zwierzę zjadłoby swojego właściciela niezależnie od posiadania dostępu do pokarmu" jeśli byłoby gryzoniem, ptakiem, lub innym zwierzęciem poza psem i kotem.
Kolejnych 8 osób, czyli ponownie 11% (nr 4 na wykresie), że "Zwierzę zjadłoby swojego właściciela tylko z głodu" i tu ponownie tylko w przypadku gryzoni, ptaków i zwierząt poza psami i kotami
4 osoby, co stanowi 5% ankietowanych (nr 5 na wykresie) zaznaczyło opcję "Zwierzę zjadłoby właściciela tylko z głodu (pies)"
3 osoby, czyli 4% (nr 6 na wykresie) uznały, że owszem "Zwierzę zjadłoby swojego właściciela tylko z głodu", ale byłby to kot
2 z Was, czyli 3% (nr 7 na wykresie) uznało, że "Zwierzę zjadłoby swojego właściciela niezależnie od dostępu do pokarmu" i byłby to kot.
Co ciekawe ani jedna osoba nie zaznaczyła opcji "Zwierzę zjadłoby swojego właściciela niezależnie od posiadania dostępu do pokarmu (pies)", ani "Zwierzę zjadłoby swojego właściciela niezależnie od posiadania dostępu do pokarmu (niezależnie od gatunku)".
Większość z Was twierdzi, że gatunek nie ma znaczenia jeśli chodzi o głód, lecz wśród zwierząt które są najbardziej podejrzane przy dostępie do jedzenia znajdują się gryzonie, ptaki i zwierzęta poza psami i kotami. Pies i kot obciążani są podejrzeniami mniej więcej na równi.

No dobrze, to są nasze przypuszczenia i opinie, a teraz trochę faktów.

Bardziej wrażliwe osoby proszone są o opuszczenie sali, bo może być nietypowo.

Na stronie National Geographic [1] (link na dole postu) znaleźć możemy informację o przypadku 31 - letniego mężczyzny który dokonał samobójstwa na tyłach domu swojej matki w 1997 roku. Żył w niewielkim pomieszczeniu razem ze swoim Owczarkiem Niemieckim. Mężczyzna strzelił sobie w głowę. Wystrzał zaalarmował sąsiadów, którzy 45 minut później przybyli by sprawdzić co się stało. Znaleziono mężczyznę martwego z pistoletem w dłoni i notatką na stole. Nie miał już większości twarzy i szyi, na ranach były wyraźnie widoczne ślady psich zębów. Tuż obok ciała leżała psia miska. Była pełna.
Owczarek był spokojny i reagował potulnie na słowa przybyłych na miejsce policjantów. W drodze do zwierzęcego sanktuarium pies zwymiotował część tkanki właściciela włączając w to skórę z fragmentami brody mężczyzny.
Nie jest to jedyny przypadek. Jest ich wiele więcej, nie tylko wśród psów.
Ratownicy przybywający na miejsce wezwania dość często zgłaszają incydenty z napoczęciem ciał przez zwierzęta domowe. Wśród winowajców w tych przypadkach królują koty. Najczęściej brakującymi partiami ciała okazuje się twarz, zwłaszcza jej miękkie części jak nos czy usta.
Czy to koty są więc bardziej skore do takich zachowań? Niekoniecznie.
W 2010 roku zgłoszenie w "Journal of Forensic and Legal Medicine" o kobiecie która umarła z powodu tętniaka i została znaleziona następnego ranka na podłodze łazienki ujawniło, że pies kobiety zdołał zjeść do tego czasu pół jej twarzy, natomiast dwa koty które również znajdowały się w domu nie naruszyły ciała.
W 2013 roku policja odkryła rozkładające się zwłoki 56 - letniej kobiety z Wielkiej Brytanii, która była konsumowana przez wiele swoich zwierząt (w tym koty) przez kilka miesięcy.
W 2008 roku podobna sytuacja przydarzyła się 58 - letniej kobiecie z Rumunii, która posiadała 20 kotów. [2]
Okazuje się więc, że występku dopuszczają się zarówno psy jak i koty.
Zazwyczaj jednak na miejscu odnajduje się tylko psy, które nie opuszczają miejsca przebywania przez długi czas. Koty, gryzonie, ptaki, czy inne zwierzęta którym udaje się wydostać na zewnątrz najczęściej opuszczają miejsce i dziczeją, polując w celu zapewnienia sobie pokarmu. 

Jaki jest jednak powód takich zachowań?

Teoria głodu została poparta przypadkiem z 2007 roku, w którym mieszanka Chow Chow i Labradora przeżyła miesiąc bez opieki swojego właściciela, żywiąc się tylko jego ciałem i zostawiając niewiele resztek (głównie odłamki kości).
Ta teoria zostawia jednak bez wyjaśnienia przypadek z 1997 roku. Pies nie był głodny, a i tak zaraz po śmierci właściciela zdecydował się naruszyć jego ciało.
W 24% przypadków uszkodzeń ciał martwych właścicieli przez zwierzęta domowe w samym 2015 roku psy w większości już pierwszego dnia po śmierci właściciela zabierały się do jego zjadania. Większość z nich miała dostęp do jedzenia, jednak pozostawało ono nienaruszone.
Badania wykazały jednak, że nie można tłumaczyć tego "wilczym instynktem", ponieważ psy w 73% przypadków wgryzały się najpierw w twarz, a tylko 15% z nich zabierało się za brzuch. W naturze psowate znane są z otwierania najpierw klatki piersiowej i brzucha, gdzie znajdują się bogatsze w składniki odżywcze wnętrzności.
Żadne zwierzę z przestudiowanych przypadków nie było też źle traktowane ani maltretowane. Zarówno psy jak i koty miały bardzo silne więzi z właścicielami i dobre relacje z sąsiadami. Wykluczyć można więc też pobudki behawioralne.

Czy to oznacza, że nie można ufać żadnemu zwierzęciu, ponieważ mimo udomowienia może się to okazać dla nas niebezpieczne? Czy należy bać się ataku przez sen?

Oczywiście, że nie.
Według raportu Rothschild, prawdopodobna przyczyna takiego zachowania u zwierząt bierze się stąd, że pierwotną reakcją podopiecznego widzącego nieprzytomnego właściciela w wielu przypadkach jest lizanie i szturchanie go po twarzy. Próbując pomóc, ale nie widząc efektów zwierzę wpada w histerię i w panice zaczyna gryźć. To tłumaczy dlaczego najczęściej uszkodzeniu ulega właśnie twarz. Od gryzienia łatwo już przejść do jedzenia. Smak krwi stymuluje u zwierząt mięsożernych uczucie łaknienia, co przy dodatkowej panice skutkuje pożarciem właściciela.
Zdarzały się oczywiście pojedyncze przypadki, że zaalarmowane stanem właściciela zwierzę spanikowało i zaczęło gryźć, kiedy ten był tylko pijany lub nieprzytomny, ale jest to rzadsze niż w przypadku śmierci, kiedy zanika temperatura ciała emitowana przez człowieka i jego naturalny zapach.

Czy rasa ma tutaj znaczenie?

Może nie tyle sama rasa, a indywidualny charakter zwierzęcia oraz jego predyspozycje. Większe psy, zwłaszcza te szkolone do polowań mogą szybciej podjąć się próby ogołacania człowieka z ciała i przez swoją siłę są w stanie doprowadzić do większych obrażeń. Trzy osobne przypadki pokazały, że właściciele zostali pożarci do tego stopnia, że nastąpiła dekapitacja i we wszystkich tych przypadkach sprawcami były Owczarki. Nie oznacza to jednak, że właściciele małych psów są całkowicie bezpieczni. Psi temperament ma tu olbrzymie znaczenie. Psy niepewne, bojaźliwe, które często wykazują oznaki lęku separacyjnego mogą częściej przechodzić od gorączkowego lizania do gryzienia.
To czy zwierzęta znajdują się w stadzie, czy mieszkają z właścicielem samotnie nie odgrywa roli. Do konsumpcji tak samo często przechodzą zarówno grupy, jak i pojedyncze osobniki.

Co z innymi zwierzętami?

Odnotowano przypadki, że gryzonie, zwierzęta egzotyczne, czy ptaki posiłkowały się martwym właścicielem, ale zazwyczaj po zaspokojeniu głodu uciekały.
Gryzonie poza jedzeniem mają jednak również inne pomysły na wykorzystanie zwłok.
Zdarzenie opisane w 1995 roku w "Forensic Science International" jest właściwie jedynym udokumentowanym przypadkiem pośmiertnego uszkodzenia ludzkiego ciała przez chomika. W pozostałych przypadkach sprawy są jedynie domniemane, ponieważ na miejscu zazwyczaj nie odnajduje się już sprawców. W tym przypadku u ofiary stwierdzono zgon wynikający z zapalenia płuc, co nie pokrywało się jednak z licznymi obrażeniami i zadrapaniami na ciele. Kiedy funkcjonariusze otwarli niepozornie uchyloną szufladę znaleźli w niej chomika, który siedział wygodnie w swoim nowym gnieździe zbudowanym z fragmentów skóry swojej właścicielki. Niektóre gryzonie zakładały też nory wewnątrz zwłok, zazwyczaj w klatce piersiowej i używały włosów nieboszczyka by ocieplić kryjówkę. Kości zapewniają gryzoniom wapno, oraz idealnie nadają się do ścierania zębów które rosną u nich przez całe życie. Taka wielofunkcyjna nora jest więc dla nich rozwiązaniem idealnym.
Zwierzęta egzotyczne takie jak węże, jeśli nie były oswojone ze skarmianiem martwym pokarmem po wydostaniu się ze swojego terrarium czy klatki omijały martwe ciało i wychodziły na zewnątrz by tam zapolować.
Opisane zostały również przypadki zwierząt gospodarskich, takich jak świnie które pożarły większość swojego właściciela w kilka godzin. Mężczyzna wyszedł je nakarmić i niefortunnie dostał zawału w ich boksie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zwierzęta były przekonane iż właśnie zostały nakarmione jak co wieczór nie podejrzewając, że martwe ciało to wciąż ich właściciel.

Omówione zostały przypadki mięsożerców i wszystkożerców, ale co z roślinożercami?

Tutaj rozwiązanie może niektórych zaskoczyć, ponieważ żaden roślinożerca nie jest tak naprawdę w pełni roślinożercą. Zanim wegetarianie i weganie dostaną zbiorowej histerii pozwólcie, że wyjaśnię.
Zarówno dzicy roślinożercy, jak i Ci przebywający z ludźmi nie pogardzą sporadycznym białkiem pochodzenia zwierzęcego. W naturze normą jest, że zwierzęta takie jak sarna okazjonalnie przegrzebują ptasie gniazda w poszukiwaniu jajek, lub piskląt i zjadają je.
Przykład poniżej, uprzedzam nie dla każdego.



Nie mają też oporów przed zjedzeniem innych, mniejszych ssaków jak wiewiórki, myszy, czy króliki.



Zwierzęta gospodarskie robią to samo, jeśli mają takie możliwości.



Takie zachowanie jest całkowicie normalne i może wydawać się nietypowe, ponieważ nie jest obserwowane na co dzień. Ponadto w trawie i roślinach pochłanianych przez te zwierzęta żyje mnóstwo owadów, które też przecież są zjadane.

Pozostaje jednak pytanie, czy roślinożercy zignorowaliby zwłoki, czy raczej się nimi posilili? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ żaden przypadek nie został do tej pory udokumentowany. Istnieją jednak przesłanki, że w przypadku braku innego źródła pożywienia te zwierzęta również nie pogardziłyby ludzkim mięsem.
W takim wypadku bezpieczne pozostają tylko rybki akwariowe i to tylko do momentu śmierci w basenie pełnym tych stworzeń.
Podsumowując zarówno pies, kot, szczur, chomik, mysz, fretka, żółwik, czy prawdopodobnie nawet koń jest zdolny do zjedzenia swojego właściciela i choć dzieje się to głównie z konkretnych pobudek jak brak pokarmu, chęć niesienia pomocy, lub panika zwierzęcia to dla niektórych taka sytuacja może być niemałym szokiem.
Według psychologów pracujących nad wyżej wymienionymi przypadkami ludzie stali się zbyt sentymentalni i zdolni do antropomorfizowania zwierząt, dlatego ich naturalne reakcje wywołują wśród populacji grozę. Wielu ludzi twierdzi, że akurat ich zwierzę nigdy nie posunęłoby się do takiego czynu, ponieważ to zwierzę ich kocha. Ci ludzie nie rozumieją jednak różnicy w pojmowaniu miłości przez człowieka, a przez zwierzęta i jak bardzo się ono różni. Opisane przecież zostały przykłady pożarcia właściciela z troski i chęci niesienia pomocy.
Temat dla jednych może wydać się obrzydliwy, dla innych przytłaczający, ale moim zdaniem świadomość jest ważna. Nawet spoglądając na diagram na górze postu zauważyć można różnicę w głosowaniu i przeważającą ilość osób, która opowiedziała się za tym, że zwierzę zjadłoby człowieka tylko z głodu, lub nie zrobiłoby tego wcale.
Cóż, prawda wygląda nieco inaczej i troszkę mniej optymistycznie, nie powinno to jednak zmieniać naszego stanowiska względem zwierząt, ani uczuć jakie do nich żywimy. 
Czy mój pies może zjeść mnie w przypadku nagłego zgonu?
Istnieje takie prawdopodobieństwo.
Czy przez to zmieni się mój stosunek do niego?
Absolutnie nie. Zwierzęta działają według swoich norm i kierują się własnymi zasadami. Może to zabrzmieć bardzo źle i dziwnie, ale po śmierci byłoby mi zdecydowanie wszystko jedno co stanie się z moim ciałem, a jeśli dzięki temu moje zwierzęta miałyby szansę dotrwać do momentu znalezienia ich przez osoby z zewnątrz, to nie widzę w tym żadnego problemu. Byłaby to lepsza opcja niż kilka dodatkowych, małych zwierzęcych trupów które zagłodziłyby się na śmierć.
Mam nadzieje, że nigdy do takiej sytuacji nie dojdzie, ale z braku alternatywy trzeba brać pod uwagę wszystkie opcje, nawet te mniej przyjazne dla oka...
Należy pamiętać, by otaczać się osobami i nawet jeśli żyje się samotnie mieć kogoś kogo zaalarmuje nasza dłuższa nieobecność i przyjdzie sprawdzić co się dzieje. Zwłaszcza kiedy posiada się zwierzęta.



Źródła:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz