Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

wtorek, 26 września 2017

Na cmentarzach jest bezpiecznie

W naszej rodzinie to już bardziej anegdotka ale ś. p. babcia opowiadała mi kiedyś jak z problemów wydostała się jej mama (czyli moja prababcia), dzięki temu co strach jej przyniósł na język.
Od początku. Prababcia miała zwyczaj chodzenia na cmentarz w środku nocy, ponieważ było klimatycznie i zazwyczaj była już wtedy sama. To znaczy nie do końca, bo zawsze zabierała ze sobą psa (mały jegomość w typie ratlerka), jako że wtedy zakazy wchodzenia z psami na cmentarz nie obowiązywały. Przeganiano tylko te bezpańskie, żeby nie rozkopywały grobów. Siedziała tak sobie i nuciła pod nosem, nie zdając sobie sprawy z zagrożeń jakie mogą czyhać na samotną kobietę w środku nocy z psem wielkości małego królika, odzianą tylko w białą koszulę nocną, bo przecież na zewnątrz ciepło a do domu kilkanaście metrów (taka kiedyś była mentalność, dzisiaj nikt by się nie odważył). Na cmentarz wjechało trzech mężczyzn na rowerach. Instynkt samozachowawczy prababci podpowiedział jej, że o tej godzinie jest to trochę podejrzane i postanowiła ulotnić się do domu. Panowie jednak podjechali blisko niej i zagadali:
- A cóż taka piękna kobieta robi na cmentarzu o tej godzinie tak skromnie odziana, do tego z takim małym pieskiem. Przecież on nie obroni –
- Nie musi. On jest do towarzystwa –
- Samotno panience he? A jak to się panienka nazywa? –
- Joanna Sedel –
- I nie boi się tak panienka sama, bez żadnej ochrony o tej godzinie? –
- Jakbym żyła, to może bym się i bała – odrzekła prababcia i nieśpiesznie oddaliła się w stronę bramy (ten tekst słyszała już wcześniej i zgrabnie go wykorzystała).
Mężczyźni najpierw lekko się zmieszali, potem jeden wskazał na nagrobek i cała trójka zastygła, tracąc kolorki na twarzy. Ponoć prababcia w życiu nie widziała tak szybko jadących rowerów. Powód był prosty. Podała jako swoje dane, imię i nazwisko przeczytane na nagrobku, przy którym stała. Tak naprawdę nazywała się Stanisława Karwowska.

4 komentarze:

  1. Tak apropo tych zakazów wchodzenia z psem na cmentarz.Są takie? ja tam zawsze chodzę ze swoim,nawet dzwoniłam do zarządu i pytałam czy można to odpowiedzieli że nie ma problemu tylko proszę pilnować by nie zanieczyscił grobów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy od miejsca. U nas jest zakaz i tego pilnują. Tłumaczone jest to tym, że psy nie zachowują czystości. Nie wiem jak to wygląda w innych miastach, natomiast u nas nawet rower musi być zostawiony przed bramą i nie można go wprowadzić na teren cmentarza.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Kto wie, czy nie dalej.
      Szacunek za zachowanie zimnej krwi...

      Usuń