Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

sobota, 11 kwietnia 2020

Spokój, rozwaga, opanowanie


Rozumiem swoje położenie w obecnej sytuacji.

Wiem, że pod wieloma względami mam prościej i chociaż nigdy nie pomyślałabym, że te małe nawyki zostaną wykorzystane akurat teraz, to dzięki nim jest mi łatwiej.

Mój kierunek spędzał do tej pory większość czasu w laboratorium. Zostaliśmy nauczeni noszenia rękawiczek, gogli, masek, przyłbic ochronnych, fartuchów. Sporo pracowaliśmy przy kwasach i substancjach żrących, więc szybko nauczyliśmy się ostrożności i tego, żeby nie dotykać rękami okolic twarzy. Nikt nie chciał stracić oczu. Po zajęciach dokładnie myło się ręce.
W moim domu zawsze musiał być też zapas jednorazowych rękawiczek.

Podobnie sytuacja miała się na praktykach weterynaryjnych. Zasady zachowania higieny pracy, sterylizacji narzędzi i noszenia ubrań ochronnych były takie same.

Nie przeszkadzają mi rękawiczki.
Nie przeszkadza mi maska na twarzy.
Nie przeszkadza mi częste mycie rąk.

Nosiłam je wiele godzin dziennie. Czasem od rana do wieczora. Po pewnym czasie przestałam zauważać, że mam je na sobie.

Jestem jedynym członkiem rodziny, który wychodzi z domu.
Robię zakupy, opłacam rachunki, wyprowadzam psa.
Moja mama nie jest już najmłodsza, a siostra ma genetycznie uszkodzony system immunologiczny. Mój układ odpornościowy radzi sobie świetnie, ale jestem teraz odpowiedzialna jeszcze za zdrowie innych, którzy mają ciężej. Muszę zachować maksymalną ostrożność, ponieważ to ja jestem pośrednikiem świata zewnętrznego ze światem wewnętrznym w mojej rodzinie.
Nie mogę sobie pozwolić na kwarantannę. Jestem odpowiedzialna również za mojego psa, jego bezpieczeństwo i spełnienie jego potrzeb.

Mam sąsiada. Sąsiad ma na imię Bogdan. Bogdan mieszka razem z żoną i swoim synem w klatce naprzeciwko i często zagląda mi do okien, kiedy siorbie poranną kawę i popala papierosy w kuchni. Bogdan ma w nosie nakazy, zakazy i prośby. To on ustala swoje własne prawo. 
Jako że jego zakład pracy został zawieszony w działaniach, ostatnio mężczyzna znalazł sobie zajęcie, polegające na wytykaniu ludziom "masowej histerii" i "bycia marionetkami". Sąsiad Bogdan uwielbiał przechadzać się dookoła zamkniętej tężni, przesiadywać w parku i kręcić ze zdegustowaniem głową na widok masek i rękawiczek.

- A dla psa maska i rękawiczki gdzie? - pytał, kiedy widział osoby spacerujące z podopiecznymi. Wielokrotnie zaczepiał też mnie, ale poniżej maski miałam jego podśmiewanie. Tak jak zresztą większość mieszkańców.

Pan Bogdan za wszelką cenę próbował przekonać wszystkich, że oszaleli. Nie zachowywał w sklepie wymaganej odległości, bulwersował się, kiedy wypraszano go za brak rękawiczek oraz kiedy przychodził w godzinach obsługiwania osób 65+. Był jednym, wielkim, zbuntowanym człowiekiem, który zrobiłby wszystko, żeby tylko zatrzymać swoje otoczenie i namówić je na zmianę strony.

Od trzech dni pan Bogdan razem z całą rodziną jest na kwarantannie i wesoło macha funkcjonariuszom przez okno, kiedy Ci przyjeżdżają pod balkon sprawdzić czy mężczyzna nie opuszcza mieszkania. Sąsiad Bogdan nie ma siły na dalszą walkę, ponieważ obecnie walczy z gorączką i złym samopoczuciem. Może to zwykła grypa, może zatrucie żołądkowe, a może wymysł mediów. Tego szanowny Bogdan dowie się w swoim czasie i będzie miał całe dwa tygodnie na rozwikłanie tej zagadki.

Nie jest teraz ważne w co wierzymy i jak bardzo nam się to nie podoba. Możemy nie ufać rządowi, mieć swoje własne teorie lub nawet negować istnienie zagrożenia. Należy jednak pamiętać, że nie chodzi tylko o nas. Przede wszystkich chodzi tu o nasze otoczenie. O ludzi i zwierzęta, których kochamy i którym nie chcemy zrobić krzywdy. Nasze egoistyczne poglądy nie mają teraz żadnego znaczenia. Są sytuacje do których trzeba się dostosować, nawet wbrew naszej woli. Nawet jeśli w jakiś sposób uwłacza to naszej godności, przekonaniom i wygodzie. 

Należy jednak zachować spokój i równowagę.

Jest naprawdę sporo miejsca między lizaniem klamek, a wykupowaniem papieru toaletowego w ilościach pozwalających przeżyć trzy lata chronicznej biegunki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz