Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Czy Morfina jest dziwna?


Morfina jest dziwna.

Po prostu zaakceptujmy ten fakt. 

O tym dlaczego Morfina jest dziwna mogłaby powstać książka, ale postanowiłam zapytać innych o opinię.







Zrobiłam też ankietę na grupie i tylko nieliczni odpowiedzieli prawidłowo.


To pokazuje jak dobrze pod maską uroczości i niewinnego ślamazary jest skrywane prawdziwe oblicze puchatej foki.

Żeby nie było wątpliwości - bycie dziwnym to żadna obraza. To komplement. Nie wiem dlaczego ludzie przyjmują to tak negatywnie.

Obawiam się jednak, że jestem po części winna temu, że z tym psem nie wszystko jest w porządku. Ktoś, kto mieszka ze mną tyle czasu pod jednym dachem nie może być do końca normalny. Biedne stworzenie patrzy na człowieka, zażerającego się kanapką z musztardą i chałwą, mamroczącego do siebie o związkach koloidalnych, zerkającego na ścianę w pozycji złamanego "ł", po czym myśli "A, więc to jest normalne. No spoko, okej" i zacierają się wszelkie granice.

Morfina przyjęła pewną taktykę: "Jeśli przekonam otoczenie, że jestem głupiutka, nikt nie będzie ode mnie niczego wymagał i nie będę musiała się męczyć i wysilać". Stwór, który potrafi odróżnić łyżkę od widelca i wie kiedy przejść przez przejście dla pieszych (pomimo bycia daltonistą) zdecydowanie wie też, że nie należy spać z nosem w misce pełnej wody, bo grozi to podtopieniem. Jednak takie sytuacje się zdarzają. Czasem są one wynikiem przepalenia zwojów i zaćmienia mózgu, czasem są działaniem celowym, mającym udowodnić braki w inteligencji.

Podam przykład.

Pewnego razu pod moje łóżko wpadła Morfinie piłka. Już pomińmy fakt, że puchata ma cztery takie piłki, ale jako że pragnęła akurat tej, podeszła do mnie, popatrzyła mi głęboko w oczy i rozpoczęła festiwal pisków pod tytułem "Wpadło mi, wydobądź". Podczas kiedy ja gramoliłam się po łóżko, Morfina postanowiła przejść się do kuchni, celem ugaszenia pragnienia. Kiedy wróciła, jej piłka była już na posłaniu. Pies zignorował ją, podszedł do mnie i przeszedł do drugiej części festiwalu smutnych spojrzeń i nieporadności. Podeszłam do legowiska, pokazałam jej piłkę, którą przed chwilą wydobyłam i nawet poświeciłam latarką pod łóżkiem, żeby widziała, że to ten sam przedmiot. Nie podziałało. Żeby się uspokoiła, musiałam wrzucić piłkę pod łóżko celowo jeszcze raz i na jej oczach ją stamtąd wydobyć. Dopiero wtedy odpuściła. 
Kiedy następnym razem wpadła jej tam inna zabawka, rozejrzała się i widząc, że nikogo nie ma w pokoju, sama wczołgała się pod łóżko i wyciągnęła ją bez najmniejszych problemów.

Morfina regularnie dokarmia też odkurzacz psimi chrupkami i przeprowadza wymiany handlowe ze szczurami, chcąc wysępić od nich suszone bananki.
Jest to pies, który przenosi dżdżownice podczas deszczu, żeby nie leżały na chodniku i wpatruje się w pustą skorupkę jajka, jakby siłą woli chciała sprawić, żeby pisklak wykluł się z niej jeszcze raz.

Przyłapałam ją też wielokrotnie na bezpośrednim gapieniu się w słońce (nie, nie jest niewidoma... jeszcze) i krzyczeniu na liście, które za bardzo szeleściły jej pod łapami.

Córa sztormów wiele razy wystraszyła się też własnego ogona i uciekała przed nim dopóki nie zorientowała się, że to zawsze tu było takie rozcapierzone.

Morfina ma też zwyczaj zasypiania w trakcie lizania swojej łapy lub mojej ręki, czego efektem jest mokry język przyklejony do mojej dłoni razem z całym chrapiącym pyskiem.

To tylko kilka przykładów.

To zwierzę nie jest normalne, jest dziwne. Nie szukajmy eufemizmów, jest bardzo dziwne.

Kolejny powód, żeby kochać bardziej tą puchatą sierotę specjalnej troski...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz