Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

poniedziałek, 14 września 2020

Morfina vs ognicho

Nadszedł dzień, w którym Morfina odkryła ogień. Nie był to zwykły ogień, lecz ogień pilnujący kiełbasek. Córa sztormów jeszcze nigdy nie widziała takiego zjawiska, ale jak przystało na nieustraszonego pogromcę żywiołów, nie zlękła się czerwonego, syczącego światełka. W końcu spała obok takiego każdej nocy i nie wydawał się ani trochę groźny.

Pies zaciągnął się wonią ogniska i opiekanych parówek, po czym postanowił wynegocjować z płomieniami oddanie kilku kiełbasek. Zorientowaliśmy się, że w psim umyśle zapadła decyzja o próbie zdobycia jedzenia, kiedy Świniak wpatrywał się namiętnie w żar ognia, śliniąc się przy tym tak, że w miejscu gdzie siedział, trawa zaczynała rosnąć szybciej. Jako że żywa pochodnia była nam bardzo nie na rękę, postawiliśmy przy ognisku wartownika w postaci Oliego i odgrodziliśmy Morfinę smyczą, gdyż jak wiadomo granicy przez smycz wyznaczonej nie wolno było przekroczyć. Puchate wiedziało o tym doskonale, ponieważ pewnego dnia samo sobie taką zasadę ustaliło. Rozczarowanie pojawiło się na psim pysku, lecz chwilę później pojawiła się w nim smycz. Nikt nie powiedział bowiem, że granicy nie można przesunąć, a jeśli się ją przesunie, to się jej nie przekroczy. Wszystkie zasady zachowane.

Morświn zbliżył się ze smyczą do kiełbasek, ale żar i dym buchające z ogniska sprowokowały go do kilku okrążeń wokół palącego się drewna. Puchate miało jednak problem. Gdziekolwiek by się nie ustawiło, płonące koło było dla niej za ciepłe i szczypało w oczy. Zrealizowany został więc plan drugi. Odciągnięcie ognia od parówek i przejęcie ich zanim ciepłe wróci do kółeczka. Pomysł był dość interesujący, ale okazało się, że ogień wcale nie miał zamiaru gonić biegającej dookoła niego Morfiny i wolał zająć się skwierczącym jedzeniem na patyku.

Zwierz walczył długo, ale ostatecznie został pokonany i musiał uznać swoją porażkę, obrażając się na ogień, który nie był dla niej miły i nie chciał się dzielić. Świniak położył się nawet plecami do niego, żeby pokazać, iż przegrana wcale jej nie rusza.

1:0 dla ogniska.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz