Wracam z uczelni. Czekam aż łaskawe bóstwo zmiany świateł zdecyduje się w końcu na zielone i tłum ludzi będzie mógł przejść na wyspę gdzie czeka ich kolejne oczekiwanie na światła które z jakiegoś powodu działają w innym czasie niż poprzednie.
- Jesteś taka pięęęęęknaaa - słyszę męski głos w pobliżu i rozglądam się zaciekawiona kto tak głośno wyrywa jakąś biedną dziewczynę.
Jest.
Wyłapuję człowieka stojącego przy sklepie z odzieżą i rozmawiającego ze zgrabną brunetką na progu. Właściwie ciężko nazwać to rozmową, bo dziewczyna nie odpowiada.
Może dlatego, że młodzieniec w politechnicznej bluzie który odprawia przed nią procentowy taniec godowy jest zalany w trupa? A może nie pasuje jej jego odsłonięty brzuch i podwinięte odzienie wierzchnie? Styl na Kubusia Puchatka nie jest dla każdego, ale powinna zrozumieć, że w tym stanie jest mu zwyczajnie gorąco. Może nie wpasowuje się w jej standardy?
A może nie odpowiada bo jest z plastiku?
Mistrzowi samby to jednak nie przeszkadza i z uporem maniaka wije się wokół manekina, bawiąc się jego włosami i rzucając komplementami.
- Jakie mięciutkie włosy... w czyyym myjsz?
Brunetka uparcie stoi jak głaz. Ewidentnie nie odwzajemnia uczuć kawalera.
- Ale nie bądź taka... taka wyniosła królowooo. Musimyyy się bliżej poznaaać. Jestem Tomek, a Ty jesteś?
- ...
- Mam zgadywać? Dobra, czekaj. Beatka. Beatka? Nie Beatka? Marzenka?
Powiedzieć mu? - zastanawiam się wciąż czekając na światła.
Jest z mojej uczelni, to chyba powinnam go ratować w ramach solidarności. Swoich się nie zostawia.
Szybciej ode mnie decyzję podejmuje jednak wysoki chłopak z plecakiem i podchodzi do rozbujanego.
- Gościu, co Ty odpie*dalasz? - pyta badając jak bardzo urządzony jest podrywający.
- Ej, nie przy daaamie. jak Ty się wyr... mówisz przy damie?
- To jest manekin człowieku, sklepowa lalka. Z plastiku jest - odpowiada chłopak stukając w czoło manekina.
Kubusiowi odpala się defensywa i zaczyna podwijać rękawy.
- Nie będziesz mi obrażał miłości życia! Będę walczył o Twój honor o paaani. No choć, choć na solo, coś powiedział o mej lejdii?
- Człowieku zrezygnuj z picia.
- Waaalcz!
- Przecież Ty się sam doskonale okładasz, nie potrzebujesz wsparcia.
Co fakt to fakt. Walczący uderza pięściami powietrze i zdezorientowany wraca na pozycję wyjściową zastanawiając się pewnie ki czort ninję przysłał.
- Spójrz tam, to jest manekin. Jak chcesz podrywać laski to chociaż znajdź żywe.
- Jestem zdesperowwany - smutnieje nagle w połowie już rozebrany miś - Walcz!
Zapala się zielone i chłopak z plecakiem wzdychając wraca do tłumu. Kiedy przechodzimy na drugą stronę Puchatek wraca do kobiety swego życia i kontynuuje podryw.
- Widziaaaś? Jeszcze trochę, a bym go sklepał. Się wystraaszył. Skąd jesteś? Na boso przyszłaś to pewnie miejscowa?
Niektórym nie da się pomóc, a gość chyba jest w swoim szczęśliwym miejscu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz