Weterynarze dzielą się na takich, co mają w nosie estetykę i ważne są dla nich względy techniczne, oraz na takich, których to właściwie obchodzi i starają się połączyć jedno z drugim.
Ja, kiedy jeszcze pracowałam w gabinecie jako technik, byłam z tej drugiej grupy.
O czym ja właściwie mówię? Już wyjaśniam.
Bandaże samoprzylepne KRUUSE.
Jeśli Wasz pies kiedykolwiek miał jakiś zabieg, czy choćby pobieranie krwi, jest wysoko prawdopodobne, że spotkaliście się z tym produktem.
Kupuje się go na rolki i hurtownia zazwyczaj przywozi karton zarówno jednolitych kolorystycznie, jak i tych pokrytych rożnymi wzorkami bandaży.
Są to naprawdę różne wzory, od łapek, kości, tęczy i jednorożców, po drut kolczasty, moro i czaszki.
Otóż ja, jak i kilku weterynarzy oraz techników których znam, wyznajemy zasadę, żeby dobierać bandażyk do rodzaju, wielkości i urody pieska, kotka, świnki, czy co to tam akurat jest pacjentem. Podczas kiedy ta druga grupa wyciąga pierwszy bandaż, na jaki natrafi w szufladzie i go używa.
Nie zrozumcie mnie źle, nic do tego nie mam. W końcu to tylko bandaż.
Aczkolwiek kombinacje jakie wychodzą z takiego założenia są co najmniej komiczne.
Z naszego gabinetu wychodziły więc policyjne Owczarki z bandażem w różowe serduszka i słodkie, małe Maltańczyki przywdziane w moro i czaszki.O ile nie było to problematyczne przy pobieraniu krwi, ponieważ w domu można już ściągnąć to cudo, to w przypadku większych zabiegów, gdzie owijana była na przykład cała noga i opatrunek musiał wytrwać załóżmy miesiąc, to stanowiło już powód pobłażliwych spojrzeń.
Mieliśmy autentycznie przypadek typowego karka, który oddał swojego Dobermana na operację rzepki i odebrał go w bandażu w jednorożce, który pies musiał nosić trzy tygodnie.
Jego mina była bezcenna. Postrach dzielnicy w opatrunku w rogate konie. Naprawdę chciałabym go zobaczyć, jak buja się z koleżkami po mieście z tym swoim bickiem 60 cm w obwodzie, Dobermanem o imieniu Killer na łańcuchu... w bandażu w jednorożce.
Dlatego ja zawsze starałam się dobrać - duże i groźnie wyglądające psy: moro, czaszki, drut kolczasty, kolor jednolity, małe i urocze: tęcze, jednorożce, serduszka, kwiatuszki. Zdarzało się, że właściciele małych psów sami pytali o czaszki, a opiekunowie dużych o coś słodkiego, ale poza tymi przypadkami starałam się celować w ogólną kompozycję.
Moja szefowa natomiast (cud kobieta) miała to jednak gdzieś i jeśli klientowi nie pasowało coś w zestawieniu kolorystycznym na swoim zwierzu, mógł się zmierzyć z nią w konfrontacji.
Tego jednak nikomu nie polecam i klienci też chyba wyczuwali to instynktownie, bo wystarczyło jedno spojrzenie tej kobiety i mijały im wszelkie wątpliwości co do słuszności bandaża w biedronki na swoim Bernardynie.
Także tak... estetyka rzecz względna.
Ale Bernardyny sa takie kochane! Biedroneczki jak nic do nich pasuja! ;)
OdpowiedzUsuń