Spotkałam na spacerze mężczyznę, który zaczął ze mną rozmowę od standardowego pytania: Golden, czy Labrador?
Po usłyszeniu że Golden, gość odparł, że miał Labradora. Głupio mi było pytać dalej, bo czas przeszły w tym zdaniu sugerował, że psiaka już z nimi nie ma, a wypytywanie o przyczyny mogło być dla niego przykre.
Mężczyzna jednak sam podjął dalszą rozmowę:
- Mieliśmy go cztery lata, ale musieliśmy go uśpić -
- ... Zachorował na coś? - spytałam, bo 4 lata to nie jest leciwy wiek, w którym usypia się psy
- Nie. Zaatakował moją córkę. Nie wiadomo w sumie czemu. Wchodziliśmy z siatkami do domu, bo akurat wracaliśmy ze sklepu. Córka wchodziła pierwsza i pies rzucił jej się do szyi, jak tylko przekroczyła próg. Potem szpital, szwy, a psa musieliśmy uśpić. Kochałem drania, a on okaleczył mi dziecko -
Na początku myślałam, że koleś ma bardzo czarne poczucie humoru i może nie załapałam żartu, ale nie. On mówił poważnie.
- Wie Pan, przykro mi, ale to tak z niczego by zaatakował? Wcześniej nie przejawiał agresji do córki? Wie Pan psy bywają zazdrosne... -
- A gdzie tam, mieliśmy go od małego. Świetnie się wcześniej dogadywali -
- To może był chory i coś go bolało? -
- Zdrowy był. To był młody pies, szczepiony, odrobaczany, badany. Nic mu nie dolegało -
- To może spał i jak Państwo wchodzili, wystraszył się... i pomyślał, że ktoś się włamuje -
Jakieś wyjaśnienie przecież musiało być, psy nie atakują bez powodu członków rodziny.
- Nie wiem co siedziało w jego głowie, naprawdę. Żałuje tylko, że tego dnia nie wszedłem do domu przed córką. Ona ma teraz taką traumę, że boi się nawet spojrzeć w kierunku psa -
Mężczyzna pogłaskał Morfinę i pożegnał mnie słowami:
- Musi Pani uważać, z nimi to jednak nic nie wiadomo. Zaufa Pani takiemu, a to jednak tylko zwierzę. Udomowione ale jednak zwierzę. Jak sobie pomyślę, że on spał z nią w łóżku to aż mnie ciarki przechodzą -
Nie chciałam w takiej sytuacji siać oskarżeń w kierunku mężczyzny ani jego córki, ale sytuacja wydaje mi się bardzo nienaturalna. Jestem przekonana, że pies bez powodu nie zaatakowałby dziecka, z którym się wychowywał, do tego w tak brutalny sposób.
Coś kierowało zachowaniem tego psa, ale jestem przekonana że nie był to zwierzęcy instynkt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz