Chyba każdy idąc do orientalnej
restauracji czy jakiegokolwiek innego miejsca wydającego zagraniczne jedzenie
woli jeśli przygotowuje je osoba pochodząca z danego regionu. Wtedy ma się
wrażenie, że wie co robi. Nie zawsze tak jest ale iluzja zostaje. Zdarzają się
jednak sytuacje, kiedy bariera językowa sprawia pewne problemy, nawet jeśli
obcokrajowiec mówi po Polsku.
Godziny mocno wieczorne, więc
moment idealny na kaloryczną bombę zawiniętą w placuszek. Kebab. Zamówienie
przyjmuje gość, który widać że dopiero ogarnia podstawowe słowa w języku kraju
w którym się znajduje.
- Dzień dobry, dwa kebaby byśmy
poprosili –
Jegomość notuje coś w notesiku po
czym zadaje pytanie:
- W ciecie czy bucie? –
Następuje chwila konsternacji i
dość niepewnie losujemy opcję numer jeden, ponieważ jedzenie w bucie nie brzmi
zachęcająco. Właściciel dobytku znika, kierując się do kuchni. Po dłuższej
chwili dociera do nas że chodziło o w „cieście czy w bułce”. Nieco po czasie
ale o tej godzinie myślenie trochę zajmuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz