Popołudniowy spacer z Morfiną. Wszędzie kałuże i błotko po porannej ulewie. Wychodząc z domu
sucz była złota, natomiast po piętnastu minutach przechadzki ciemnobrązowa. Co więcej zdawała się
kompletnie nie wiedzieć skąd ta nagła zmiana. Z naprzeciwka wyłonił się drugi Golden (jak się później
okazało również suka) z właścicielem, który rozmawiał o czymś ze znajomym i początkowo nas nie
zauważył. Ten pies również posiadał zdolności maskowania i przechodził właśnie z ciemnego
biszkoptu w czerń. Stanęliśmy naprzeciwko siebie w pewnej odległości, próbując zdefiniować zamiary
obu świnek. Merdające ogony i ultradźwięki wydobywające się z obu psów uświadomiły nas o ich
przyjaznym nastawieniu, więc podeszliśmy bliżej. Obie suki postanowiły odbyć festiwal uległości i
udowodnić która będzie łagodniejsza względem drugiej. Tym sposobem na środku chodnika leżały na
boku dwa brudne, popiskujące i merdające okazy pluszaków, które swoimi dźwiękami mogły zaraz
zwabić stado nietoperzy. Żadna nie chciała ustąpić i wstać. Wąchały się więc na leżąco, obracając się
coraz bardziej na plecy. Widząc to, znajomy właściciela drugiej suki skrzywił się i rzekł do kolegi:
- Ej, a co one robią –
- No witają się –
- Ale co tak dziwnie? Nie mogą sobie obwąchać tyłków jak normalne psy? Czemu one leżą? –
- Jedna chce być bardziej potulna od drugiej i żadna nie ustąpi, więc będą tak leżeć na znak uległości
na plecach aż im się znudzi i któraś w końcu wstanie –
Mężczyzna przeanalizował sytuację i westchnął:
- Baby to są jednak zryte –
Chyba jestem zmuszona potwierdzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz