W związku z Halloween wieczorem
otwierając drzwi można było zastać poprzebierane dzieci z wystawionymi
torebkami pełnymi słodyczy, które robiły rundkę po wszystkich blokach licząc na
łakocie. Były to dzieci w różnym wieku od 3 do 12 lat. Nieco w oddali, w
przedholu czekał zawsze ktoś dorosły, zapewniający smykom bezpieczeństwo.
Pełnił też funkcję bagażowego lub wieszaka na zdobycze. Po raz dziesiąty tego
wieczoru otworzyłam drzwi by ujrzeć na progu małą, różową istotkę która
patrzyła niepewnie swoimi wielkimi, niebieskimi oczami. Dziewczynka miała góra
4 lata i chyba nie za bardzo wiedziała co ma teraz uczynić. Tuż za nią
usłyszałam szept suflera: No co się mówi? Dziewczynka sięgająca mi do biodra, w
swojej pięknej różowej kreacji odwróciła się do ojca/brata za nią, pomyślała
chwilę i pełna odwagi spojrzała ponownie na mnie.
- Cukierek albo siku! –
Byłam zmuszona uzbroić to
maleństwo w cukierki. Wolałam nie ryzykować drugą opcją.
Sikuu... ROZWALIŁO MNIE TO XDD
OdpowiedzUsuńMoze tego siku bardziej chciała?
OdpowiedzUsuń