Uczelniany korytarz. Dwóch młodych
mężczyzn na oko z pierwszych roczników stoi na środku holu i miota się w przód
i w tył:
- No idź, podejdź do niej no –
- Nie –
- Stary no idź, masz gadane, nie
ma opcji żeby Cię odesłała –
- Nie, nie chcę –
- No idź póki tam jeszcze stoi.
Potem będziesz żałował że do niej nie podszedłeś –
- No dobra no i co mam mówić –
- No pobajerujesz ją trochę,
pouśmiechasz się, no wiesz, spytasz czy ma wolny piątek –
- No dobra a jak nie będzie jej
pasował piątek? –
- Jeny no to wymyślisz inny dzień.
No idź, taka okazja. Szybko póki stoi sama –
- Daj spokój jeszcze pomyśli, że
jestem jakimś desperatem czy coś –
- A nie jesteś? Siedzisz po uszy,
to Twoja jedyna okazja –
- Ok idę –
- No! Zuch chłopak! –
- Idę ! –
- Idź, trzymam kciuki -
Jeden z mężczyzn podchodzi
powolnym krokiem do elegancko ubranej kobiety, stojącej przy oknie,
przeglądającej jakieś notatki i rzecze:
- Pani Profesor… nie dałoby się
tego kolokwium przełożyć na piątek? Bardzo mi zależy –
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz