- Dziękuję - odpowiedziałam i przyjrzałam się ciemnym węgielkom mojej suki, w których nie potrafiłam dojrzeć jednak nic niezwykłego.
Staruszka, która właśnie głaskała Morfinę i obsypywała ją pocałunkami, wyprostowała się i dalej trzymając swoją rękę na głowie mojego psa przybliżyła się do mnie jakby chciała mi zdradzić wielki sekret:
- Teraz to coraz więcej jest tych psów po Czarnobylu, niech Pani uważa -
Nie mogę powiedzieć że nie byłam zdezorientowana.
- Co ma Pani na myśli? -
Spodziewałam się, że kobiecina wyjawi mi zaraz że po mieście włóczą się psie mutacje o dwóch głowach i sześciu kończynach i ja jakoś to przeoczyłam ale staruszka odpowiedziała głośniej i z większym oburzeniem:
- No te potworki o dwóch rożnych oczach! -
Chwilę przetrawiałam w głowie o co kobiecie chodzi i z niepewnością spytałam:
- Chodzi Pani o heterochromię? -
- A ja nie wiem czy one są homo, czy hetero. Wiem, że te psy zesłał sam diabeł jako karę. Napromieniowało je i teraz mają jedno oko takie a drugie takie! -
- Ale... to jest takie zaburzenie w barwniku. Najczęściej dziedziczne. Nie oznacza że ktoś się napromieniował i dlatego to ma, przecież ludzie też to mają -
- No ludzie po Czarnobylu. Pani kochana. Pani jest młoda to nie wie ale ja pamiętam. Przed Czarnobylem to tego nie było nigdzie a potem się rozmnożyło cholerstwo i nawet do Polski zawędrowało -
Zwątpiłam trochę w mądrość kobieciny ale ludzie wierzą w różne rzeczy, więc postanowiłam ją przekonać, że się myli.
- Nie no, naprawdę. To nie ma z tym nic wspólnego. Te psy się takie urodziły i oprócz efektu wizualnego to nic im nie dolega -
- Pani mnie posłucha lepiej i trzyma siebie i swojego psa od nich z daleka. Ja to zawsze jak widzę, to laską odganiam, nie mam zamiaru umrzeć na napromieniowanie -
Straciłam nadzieję, że ją przekonam ale postanowiłam użyć ostatniego argumentu.
- Zapewniam Panią że przed Czarnobylem to też występowało. Różnobarwność tęczówki nie zaczęła się przecież od tamtego momentu -
- Ja nigdy wcześniej to tego nie widziałam a też psy mieliśmy i sąsiedzi mieli i dookoła biegały. Potem się takie porobiły -
Staruszka schyliła się znowu do Morfiny, która nie mając pojęcia o czym toczy się dyskusja siedziała wpatrzona w kobietę i szturchała nosem jej rękę.
- Muszę już iść, trzymaj się piesku -
Po czym wyprostowała się na ile pozwalał jej na to powyginany kręgosłup i ponownie przemówiła do mnie:
- Pani pamięta, jak zrobią jej się różne oczy będzie za późno. Szkoda psa -
No nic. Zostaje mi tylko biegać z czujnikiem Geigera po okolicy i uważać na psy z heterochromią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz