Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

wtorek, 17 lipca 2018

Kiedy dorosłam, jak to się stało, jak to cofnąć

W poniższym poście występują wulgaryzmy, Czytelnicy poniżej 18 roku życia proszeni są o opuszczenie pokładu.

Spaceruję z psem. Żadna nowość, wręcz rutyna. Czynność którą wykonuję niezmiennie od 6 lat, kilka razy dziennie. Przede mną drepta mały chłopczyk. W wieku, w którym można jeszcze o nim powiedzieć, że jest słodki bez podejrzeń o pedofilię. Taki maksymalnie koniec pierwszej klasy podstawówki. Na bank mu jeszcze mleczaki nie wypadły. Nazwijmy go roboczo Kajtuś. Wygląda na Kajtka, do tak słodkiego dziecka nie może pasować inne imię niż Kajtek. To musi być Kajtek. Otóż do małego, słodkiego, uroczego Kajtka po chwili dołącza jego kolega i wręcza mu pudełeczko. Myślę jak słodko, dzieci dzielą się cukierkami, gumami, czy kartami do zbierania, cokolwiek w tym pudełeczku jest. Jak pięknie, jak niewinnie. Mali koleżkowie zaczynają między sobą rozmawiać, wtem Kajtkowi wyrywa się soczyste "kurwa". Nie no, niemożliwe, przesłyszało mi się, ja w tym wieku bałam się powiedzieć "kurde" żeby mnie koleżanki do rodziców nie podkablowały, bo wtedy szlaban na Pokemony jak nic. Przekonuję więc siebie, że to musiało być inne słowo, a mój spaczony umysł podłożył takie bezeceństwo w usta niewinnego Kajtka. Kajtek by nie mógł. Kajtek by nigdy tego nie zrobił. Lecz zaraz potem słyszę "no ja pierdolę, mówiłem Ci że mnie kurwa nie puści, pojebany jesteś?". Jakby mi ktoś strzelił w pysk. Mam ochotę podejść do tego dziecka i spytać dlaczego rujnuje swój uroczy wizerunek i niszczy mi światopogląd. To jednak nie wszystko. Ze słodkiego pudełeczka wspomnianego wcześniej, słodkie rączki słodkiego Kajtka wyciągają szluga. Nie wiem jak wcześniej tego nie zauważyłam ale na opakowaniu ewidentnie jest napisane "Marlboro".
Tyle pytań. Kto Cię skrzywdził? Kto Ci to sprzedał? Dlaczego? Czy ty wiesz, że to nie jest guma do żucia? Ile Ty masz właściwie lat? Gdzie zmierza ten świat? Czy ktoś ma pasa? Za moich czasów wystarczyła sama wizualizacja otwieranej szafy i przypominały mi się grzechy z dnia porodu.
Kajtek wyjmuje papierosa i podpala, a następnie zaciąga się pełną piersią i spogląda na mnie. Nasze oczy się spotykają i chyba widzi w nich pogardę, dezaprobatę i rozczarowanie, bo przemawia do kolegi:
- Chodź gdzie indziej bo nas zaraz kurwa podkabluje - 
Że przepraszam? Że ja? Że co się właśnie stało? Gdzie mówisz mieszkają Twoi rodzice?
Jestem w takim stadium niedowierzania że nie potrafię wydukać jednego słowa i tylko odprowadzam dwójkę dzieci wzrokiem, z szeroko otwartymi oczami.
Ja nie wiem, może ja już jestem stara. Prawdopodobnie jestem już stara.
Obiecałam też sobie jak byłam młodsza, że nigdy nie będę mówić "za moich czasów" bo tylko starzy ludzie tak robią... ale za moich czasów, w ich wieku jedynymi nałogami były dla nas Vibovit, żelki Haribo i Frugo.
No może jeszcze Pokemony, bo kto kurczę nie leciał oglądać jak Pikachu, uwieszony na ramieniu Asha wędruje przez niezliczone krainy pełne małych stworków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz