Pod sklepem zaczepił nas pewien napromilowany jegomość. (Nie wiem co z tym jest ale Morfina ma tendencję do przyciągania ludzi z procentami w organizmie).
Mężczyzna zgiął się nagle w łydkach (tzw. stawy rzekome, występujące tylko u ludzi o odpowiedniej ilości alkoholu we krwi), obniżył lot tak, żeby znaleźć się głową na wysokości psiego pyska, spojrzał suce głęboko w oczy, po czym przeniósł spojrzenie na mnie i spytał:
- Gryzie? -
- Nie, można pogłaskać -
Jegomość uśmiechnął się bardziej do psa niż do mnie i umieścił swoją rękę na głowie Morfiny.
- A to jest ten pies taki policyjny, jak ten... no... Komisarz Alex. To jest ta rasa? -
Obróciłam głowę żeby spojrzeć jak daleko jest mojej suce do Owczarka niemieckiego i z przykrością stwierdziłam, że nawet z przymrużonymi oczami jest jej dość daleko.
- Nie, to jest Golden. Nie ta linia rasy -
- A podobny taki. Atakuje na komendę? -
Przeanalizowałam w głowie możliwości Morfiny jeśli chodzi o agresję i doszłam do wniosku że mogłaby ewentualnie przepuścić atak śliną.
- Przykro mi Pana rozczarować ale ten pies nie zna się na używaniu zębów -
Koleżka przyjrzał się psu, poklepał go po głowie i z pewnością siebie godną znawcy rzekł:
- Jakby go dał do wojska, to by go nauczyli... albo do policji. Mówię Pani, komisarza by z niego zrobili. Ma warunki. -
Po czym wstał (po trzech próbach udało mu się ponownie przyjąć pozycję dwunożną) i odszedł, nie tłumacząc mi dokładnie jakie warunki miał na myśli.
Może czegoś nie widzę. Może nie dostrzegam jej wrodzonego talentu do bycia psem policyjnym. Może mój pies mija się z powołaniem.
Któż to wie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz