Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

piątek, 6 marca 2020

Pierwsze wrażenie

Niedawno opublikowałam post: "Rzeczywistość jest często inna od naszych wyobrażeń".
Wspominałam w nim o przedmiocie, który nazywa się "Sztuki prezentacji". 

Lekcja druga na tych właśnie zajęciach polegała na autoprezentacji w obliczu całej grupy (kilka specjalizacji), przy użyciu tylko kilku zdań. Prowadząca wpadła na pomysł, żebyśmy dobrali się w pary i przeprowadzili wywiad z drugą osobą, zadając jej wyświetlone wcześniej pytania, a następnie przedstawili tę osobę na podstawie odpowiedzi zebranych w wywiadzie. W ten sposób mieliśmy uniknąć stresu związanego z opowiadaniem o sobie.

Każdy miał zacząć od podania swojego imienia w specyficzny sposób. Zadanie polegało na znalezieniu cechy, zaczynającej się na pierwszą literę naszego imienia, która najlepiej nas określała. Na przykład: Wesoła Wiktoria, Prawdomówny Piotr, Odważna Ola. Następnie mieliśmy przejść do omawiania wywiadu osoby z pary.

Pytania były następujące:
  1. Opisz siebie za pomocą tylko jednego zdania.
  2. Co spowodowało, że wybrałeś/aś uczelnię techniczną?
  3. „Jeśli widzę dalej, to tylko dlatego, że stoję na ramionach olbrzymów” - Isaac Newton. Czy masz swojego idola, mentora, kogoś, kogo rady są dla Ciebie niezwykle istotne?
  4. O czym mógłbyś/mogłabyś opowiadać godzinami?
  5. Co uważasz za swoje największe osiągnięcia?
  6. Jakie są Twoje najlepsze cechy?
  7. Jakie masz pasje/hobby/zainteresowania? Co lubisz robić w wolnym czasie?
Fakt, że opowiadaliśmy o sobie nawzajem pomagał zwłaszcza przy pytaniu szóstym, ponieważ to właśnie nasze otoczenie widzi najlepiej nasze cechy i zalety, podczas kiedy my sami możemy mieć problem z dostrzeganiem ich.

Atmosfera była bardzo luźna. Ponieważ każdy starał się jak najlepiej przestawić znajomego, nikt nie skupiał się tak mocno na swojej osobie i nie budował w sobie niepotrzebnego napięcia. Było wiele zabawnych odpowiedzi i każdy nauczył się czegoś nowego o jakimś członku grupy. Odkryłam na przykład, że dwie osoby z mojej specjalizacji potrafią żeglować, a kolejne dwie prowadzą kursy tańca.

Czas upływał i kiedy przedstawiło się już ponad czterdzieści osób, przyszła kolej na dziewczyny, ukryte za swoimi laptopami. Jedna z nich przedstawiła koleżankę, ale kiedy przyszła pora na rewanż, dziewczyna rzekła:
- Ja podziękuję za zabawę.
Po czym wróciła do pisania.
Atmosfera zgasła w jednej sekundzie i pełni szoku odparliśmy:
- No, ale chwila. Koleżanka Cię przedstawiła, może warto się tak odwdzięczyć?
- Nie, dzięki. Wolę się zająć czymś produktywnym - odparła dziewczyna.
Jej wyniosłość i arogancję czuć było cztery rzędy dalej i wrogie szepty zaczęły nieść się po sali.
- No dobrze, nie zmusimy nikogo na siłę - odparła z uśmiechem prowadząca, starając się ratować sytuację - To może koleżanka przedstawi nam się sama?
Dziewczyna pokręciła tylko głową i z zażenowaniem przyglądała się swoim dłoniom. Widać było w jak niezręcznej sytuacji postawiła ją znajoma. Dziewczyna kontynuowała pisanie na swoim laptopie, ignorując sugestie innych, mówiące o tym, że zachowała się po prostu chamsko. Całe przedstawienie zajęłoby jej maksymalnie trzydzieści sekund.
- Na następny raz będziemy odgrywać scenki - zaczęła prowadząca - Każdy dostanie minutę na przedstawienie swojej osoby w taki sposób, żeby udowodnić zabieganemu szefowi, że najlepiej nadaje się na dane stanowisko. To Was przygotuje do sytuacji, w której rozmowa kwalifikacyjna przebiegać będzie w nietypowych warunkach, na przykład w windzie, w drodze do wyjścia. Niestety nie zawsze szef, czy kierownik da Wam czas. Może być tak, że będziecie musieli mówić o sobie w biegu i wymyślać odpowiedzi na poczekaniu. To może pani by zechciała być szefem na następny raz? - zapytała z nadzieją prowadząca, kierując swoje słowa do dziewczyny za laptopem.
- Nie, podziękuję za zabawę - padła ponownie odpowiedź i tym razem towarzyszyły jej jawne głosy dezaprobaty reszty zgromadzonych.
- A to mogę zadać pytanie? Po co pani w takim razie przychodzi na te zajęcia?
- Żeby posłuchać i przy okazji popracować, żeby nie zasnąć.
- Umowa była taka, że przychodzą tylko te osoby, które biorą aktywnie udział w zajęciach i są one zwolnione z kolokwium zaliczeniowego - odezwał się głos z końca sali - Reszta zdecydowała, że nie będzie brała udziału w zajęciach, ale napisze kolokwium na koniec. To może się jakoś określ.
- Przecież jestem na zajęciach. Jak robiłam magistra na Uniwersytecie, to nie było takich problemów.
- Robi pani drugiego magistra? - zapytała prowadząca.
- Tak, owszem. Dlatego priorytetem są dla mnie projekty główne, nie przedmioty dodatkowe.
- Jezu, mam nadzieję, że magister nie odbierze mi radości życia - westchnął ktoś na przedzie i grupa zaśmiała się, kręcąc z niedowierzaniem głowami.
- Już dobrze - przerwała prowadząca - Nikogo nie zmusimy do brania udziału. Tak jak mówiłam, na następny raz scenki. Nie stresujcie się, nikt Was nie będzie oceniał. To ma na celu tylko wpisanie pewnych doświadczeń do Waszej puli. Jeśli robiliście już coś wcześniej, łatwiej w przyszłości wrócić do tego momentu i zorientować się, że nie ma się czym stresować, ponieważ już przez to przechodziliście. Mózg reaguje delikatniej na sytuacje, które już się w przeszłości powtarzały, nawet jeśli były tylko odgrywane w przyjaznych warunkach. Pierwsze wrażenie jest najważniejsze i czasem bardzo trudno je zmienić, więc wypracujemy w Was to, żebyście robili dobre pierwsze wrażenie.
- Dla niektórych jest już za późno - rzucił chłopak z sąsiedniej specjalizacji, patrząc wymownie na pochłoniętą pracą dziewczynę.

Niestety trudno było się z nim nie zgodzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz