Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

sobota, 28 listopada 2020

Come back Anonimki

Dawno nie było tu nic o Anonimce. Nie dlatego, że kobieta postanowiła przejść na zdrowy, pozbawiony frustracji i nienawiści do świata styl życia. Nie, nie. Dusza rebeliantki ma się dobrze i jest w szczytowej formie. 

Okres powakacyjny był dla nas czasem wzmożonej migracji zwierząt, dla których stanowiliśmy dom tymczasowy. Stacjonowali u mnie również wczasowicze, których właściciele udali się na wakacje. Wzrost populacji puchatków został bardzo szybko odnotowany przez monitoring osiedlowy i wieści dotarły do głównego snajpera nadzorującego, który nie omieszkał wyrazić swojego niezadowolenia faktem przybycia nowych lokatorów.

Do skrzynki trafiło kilka liścików, jak na przykład te postrzępione dzieło sztuki:


Kobieta dodatkowo otwarła trzecie oko oraz wszystkie czakry i zawładnęła mocą widzenia przez ściany, kiedy pewnego dnia konieczna była interwencja w sprawie jednego z psów. Zwierzę miało drgawki i było znoszone w kocu przez trzech ludzi (w tym mnie), dwa bloki od mojego obecnego miejsca zamieszkania. Psa niestety nie udało się uratować. Cała akcja wyrządziła niewyobrażalne szkody na zdrowiu i psychice Anonimki, ponieważ, jak się później dowiedzieliśmy, "hałas wywołany przez znoszących psa ludzi musiał być niewyobrażalny, a widok paskudny, poza tym mogło na to wpaść dziecko i trauma gotowa".

Anonimka szybko zapomniała o swoich dawnych przeprosinach oraz obietnicy poprawy i błyskawicznie wróciła do dawnych nawyków, które najwyraźniej są silniejsze od niej.

Kobieta wdała się w kilka przepychanek (słownych i fizycznych) z resztą sąsiadów i pewnego dnia zawitała do niej policja, którą tak usilnie próbowała mieć zawsze po swojej stronie. Okazało się bowiem, że nieuzasadnione wezwanie funkcjonariuszy jest karane, a powód "boję się o życie swoje i swoich dzieci, ponieważ sąsiedzi trzymają w mieszkaniu niebezpieczne zwierzęta egzotyczne" nie jest wystarczającym uzasadnieniem dla policji, zwłaszcza kiedy spodziewają się co najmniej aligatora, a na miejscu zastają kilka psów, stadko gryzoni i kozę w klatce, oczekującą na przewóz.

Koło fortuny kręci się więc dalej i najwidoczniej nie ma zamiaru się zatrzymać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz