Mam dwa psy dopiero jeden dzień (jeden jest u mnie tymczasowo), a już osiedlowy monitoring w postaci ławeczkowych komandosów i balkonowych sił specjalnych 60+ obczaił sobie wszystko dokładnie i wysnuł własne wnioski.
Wystarczyła im niecała doba.
Na szczęście mam tam swoją wtykę, w postaci blokowej babci Jadzi od chruścików (faworków), która uważa, że obgadywanie innych to grzech i "jak stare melepety nie mają co robić to powinny się nauczyć dziergać na szydełku i rozdawać sweterki bezdomnym ludziom".
Cenię tę kobietę.
Oto lista przypuszczeń i założeń jaka została zrodzona w umysłach, które całe dnie spędzają na szpiegowaniu i obserwacji życia innych ludzi:
1. Zakładam hodowlę i będę rozmnażać psy, żeby drogo sprzedać szczeniaczki i się wzbogacić - warto tutaj nadmienić, że zarówno Morfina, jak i Piksel są wykastrowani. To chyba trochę niweczy moje plany. Cóż za niefart.
2. Wymieniłam starszego i bardziej chorowitego psa na nówkę młodzika - wiadoma rzecz. Zmiana modelu, kiedy poprzedni przestaje być opłacalny w naprawie to przecież chleb powszedni. Ten pomysł musiał zrodzić się, kiedy wychodziłam z Pikselem bez Morfiny (młody ma szybszą przemianę materii i więcej energii, przez co musi wychodzić częściej).
3. Pies mi padł i już zdążyłam nabyć nowego - ten i poprzedni pomysł musiał być dla osiedlowego W-11 rozczarowaniem, kiedy się okazało, że wychodzę na spacery również z dwoma psami jednocześnie.
4. Morfina się oszczeniła i Piksel jest jej synem. Pomijając już wcześniej wspomnianą kwestię kastracji, to spójrzmy na chwilę na to zdjęcie (na wypadek, gdyby kogoś nie było na grupie i nie miał pojęcia jak wygląda Piksel).
Uderzające podobieństwo... i nie mówię tu, że szczeniaki zawsze muszą być podobne do matek, ale come on. Poza tym jak miałabym ukryć psa przez rok na tym metrażu?
5. Piksel jest zaginionym i odnalezionym bratem Morfiny - biorąc pod uwagę, że jest między nimi ponad 6 lat różnicy, jest to raczej mało prawdopodobne. Pokrewieństwo krwi można wykluczyć.
6. Znalazłam Piksela na ulicy - jest to chyba najbardziej logiczne wytłumaczenie, ale nie. Piksel nie należy do grupki psów, które znosiłam do domu, kiedy te błąkały się po okolicy, a ja nie potrafiłam odnaleźć ich właścicieli.Nie obyło się też bez mojego ulubionego "Chłopa by sobie znalazła, za dzieci się wzięła, a nie psy i psy".
Ludzie jednak zawsze będą gadać, a my robić swoje, nie zawracając sobie głowy ich uwagami, czy teoriami spiskowymi. Fakt jest taki, że mam obecnie na stanie dwa psy, a to czy ktoś uważa, że przeprowadziłam nieudane klonowanie, wyrwałam je ze statku kosmicznego w Nebrasce, czy ukleiłam z gumiżelków, naprawdę mało mnie obecnie obchodzi. W przeciwieństwie do tworzących takie pogłoski, mam co robić w życiu.
Ktoś się z tymi mutantami musi bawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz