Idę z przyjaciółką prostą drogą, pomiędzy nami pies na krótkiej smyczy, grzecznie idzie przy nodze. Zza zakrętu wyrasta kobieta z telefonem przy uchu i maltańczykiem na flexi. Piesek podbiega do Morfiny i oba już przyjaźnie merdają ogonkami, kiedy słychać krzyk kobiety do słuchawki telefonu:
- O Boże, jakie wielkie bydlę! Poczekaj chwilę zaraz oddzwonię, jaki wielki pies! -
Rozglądam się dookoła, żeby wyhaczyć tego kolosa co to narobił tyle zamieszania ale nie widzę wokół żadnego psa o ponadprzeciętnych rozmiarach.
Kobieta zwija maltańczyka pod pachę i pośpiesznie się oddalają.
Dotarło do mnie że to o wielkim bydlęciu to chyba było o Morfinie, więc kontynuowaliśmy spacer.
Widocznie dla właścicielki maltańczyka wszystko powyżej rozmiaru królika było kolosem, który tylko czaił się by pożreć jej białą kuleczkę.
Zdecydowanie nie zabłądziłam, a jeśli tak, to chce tak błądzić częściej!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie zostaję z Wami na dłużej :D
Cóż, mózna się śmiać z maltańczykowej pańci, ale ja mam w drugą stronę - psy poniżej kolana to dla mnie króliki, a siegające do kostki, to już w ogóle... :P
pozdrawiamy!
http://podopieczni.blogspot.com
Mojego psa też się wszyscy boją, bo duży (labrador, waga 47 kg) i nikogo nie przekonuje fakt, że tak merga ogonem, że mu się prawie urywa...
OdpowiedzUsuńMoja "większa" suka a la owczarek australijski też wzbudza respekt. Mniejsza z kolei a la irish glen of imaal terrier wzbudza uczucia sympatii. Do czasu kiedy się nie rozpędzi i nie zacznie szczekać. Ponadto uwielbiam pytanie: gryzie? Nie, połyka w całości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie.
Izumi.
U nas bardziej zestaw pytań: "Suka czy pies" albo "Ma cieczkę?" Jakby to coś zmieniało w temacie psów puszczanych luzem.
UsuńTaaa. Na szczescie u mnie mniej niereformowalnych ale sa 2 babki, ktore uciekaja że swoimi szczekaczkami na nasz widok.. Niewazne,ze moj lab nawet przed pinczerkiem potrafi sie rozlozyc do zabawy 😉 ale to przeciez taaaaki duzy pies..
OdpowiedzUsuń