Bez paniki, proszę odwołać policję - testy są psychologiczne.
Tym razem wpadłam na pomysł sprawdzenia jak z problemem poradzi sobie pies, a jak szczury. Do malutkiego kartoniku wypchanego chusteczkami wpakowałam pachnące papu (kurczak plus warzywa) i szczelnie zamknęłam całość. Żeby dostać się do środka trzeba było pokombinować.
Pierwszą kandydatką do testu została Morfina. Pies przyglądał się pudełeczku, obwąchał je z każdej strony, wziął w paszczu i wręczył mnie. Nie kiwnęła łapą, żeby rozgryźć zagadkę. Sygnał był jasny.
"Mamu otwórz, bo tam w środku coś jest, a ja nie umiem."
Zachęcanie do otwarcia pudełka skończyło się spojrzeniem suki pt.:
"Ale przecież to jest pudełko. Przedmiot. Nie wolno niszczyć przedmiotów. Otwórz to i się nie wygłupiaj." Swoją wymowną minę poparła surykatką na dwóch łapkach i byłam zmuszona ulec...
Spodziewałam się, że szczury będą pracować zespołowo. Nic bardziej mylnego. Kiedy tylko pudełeczko wylądowało w klatce przejął je Popcorn i z furią godną seryjnego mordercy zaczął rzucać nim po klatce, jakby chciał je zamordować. Ten prymitywny i agresywny sposób zadziałał i kartonik nie miał szans z brutalnością gryzonia. Kiedy mistrz judo dostał się już do zawartości, groził braciom i odgradzał się od nich jak Smeagol strzegący skarbu. Wyjęłam go, żeby pozostała dwójka miała jakiekolwiek szanse i do klatki wleciał drugi kartonik. Wpadł pod sam nos Masła. Szczur powąchał pudełko, dotknął je łapką i uważając zagadkę za zbyt męczącą uznał, że mu się to nie kalkuluje i nie opłaca. Gryzoń nawet nie spróbował dostać się do pachnącej zawartości mimo, że leżała mu pod nosem. Było mu zbyt wygodnie i nie miał nic przeciwko Karmelowi, który podniósł kartonik i zaniósł go na hamaczek. Ostatni walczący wygryzł w pudełku kilka dziurek, poobracał nim w łapkach i zrzucił ze szczytu klatki. Zawartość rozsypała się na ziemi, co nie mogło pozostać niezauważone przez leniwca siedzącego w domku. Masło wyszedł z kryjówki, przeciągnął się ospale i podreptał do jedzenia. Cwaniak przyszedł na gotowe. Oba szczury się najadły i mogłam wpuścić Popcorna do klatki bez obawy, że znowu będzie odgrywał sceny z "Władcy Pierścieni".
Podsumowując, mam:
- Niezaradnego życiowo psa, który od rozwiązywania problemów ma swoich ludzi,
- Opętanego szczura demolkę, syna szatana,
- Koalę w złym ciele, który za chwilę nie zmieści się przez drzwiczki klatki,
- Gościa od brudnej roboty, który musi pomagać leniwemu bratu.
Ale sobie dobrałam ekipę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz