Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

wtorek, 12 grudnia 2017

Niewidzialna tablica

Kilka minut po północy, suczy zebrało się na romantyczną kupę w świetle księżyca. Ignorując zmęczenie i szczękające z zimna zęby stanęłam na trawniku czekając z workiem na zrzut tego co kilka godzin wcześniej było jej obiadem. Po piątym piruecie zaczynałam już tracić nadzieję na powodzenie misji, której kryptonim zmienił się nagle na "jednak chyba tylko siku mi się chciało", po chwili przechodząc w "tak w sumie to chciałam tylko się przejść". Czerwony alarm został odwołany, więc zaczęliśmy kierować się w stronę domu, kiedy za plecami usłyszałam śnieg chrupiący pod czyimiś nogami i coś w stylu:
- Panicopanirobituniewolnopsówwyprowadzać - powiedziane tak szybko, że można to było wziąć za jeden wyraz albo początek refrenu "Makareny".
Odwróciłam się ignorując zacinający mi w twarz śnieg i ujrzałam przygarbionego staruszka, którego siłę napędową stanowiła jego drewniana laska. Poprosiłam o powtórzenie zdania i dowiedziałam się że tu nie wolno wyprowadzać psów. Wyjaśniłam, że sprzątam po psie, że na razie nic jeszcze nie zrobił i spytałam dlaczego tutaj akurat nie wolno. Pan wskazał mi laską na metalowy słupek wystający z ziemi i odrzekł:
- Nie widzi? Znak jest! Nie wolno wyprowadzać -
Mogłabym podjąć dyskusję na temat nielegalności tych tablic... gdyby jakaś tam była. Zlustrowałam dokładnie pusty słup i spojrzałam jeszcze raz na mężczyznę, upewniając się czy aby na pewno patrzymy na to samo. Mózg bardzo chciał kontynuować tą ciekawą konwersację ale ciało krzyczało że właśnie straciło czucie w stopach i nosie i zaraz to samo spotka ręce.
Przeprosiłam więc grzecznie że nie zauważyłam znaku, odkopałam z zaspy świetnie bawiącą się sucz i poszłam do domu. Rano przyjrzałam się jeszcze raz ale powiem Wam, że dalej tam nic nie widzę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz