Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

piątek, 9 marca 2018

Gdzie jest Morfina w internecie?!

Dostaję wiele wiadomości z prośbami o fanpage'a, instagrama, czy po prostu więcej postów związanych z Morfiną.
Pozwólcie, że się wytłumaczę...
Ubierzcie się ciepło i przygotujcie coś do jedzenia, bo zabieram Was na jeden dzień ze sobą.


Budzik 3:30. Nie, nikogo nie obchodzi fakt, że na zewnątrz jest jeszcze ciemno, łóżko emanuje zwiększoną siłą grawitacji, a Wy śpicie dopiero od 4 godzin.
Macie autobus o 6:09 i nie będzie Was w domu cały dzień, więc musicie wyszaleć psa jak to tylko możliwe, żeby za bardzo nie odczuł Waszej całodniowej nieobecności.
A... zapomniałam wspomnieć. Na zewnątrz jest - 12 stopni Celsjusza. Witamy w kraju.


Jedyną osobą podekscytowaną wizją wyjścia na tą Syberię na zewnątrz jest Wasz pies.



Poruszacie się w ciemności z minimalną prędkością, ponieważ Wasze mięśnie przymarzły do kości... 



... zdolność ruchu zatraciliście tak jakoś po 30 sekundach od opuszczenia domu. Zdajecie sobie sprawę, że większość ludzi jeszcze śpi i robi Wam się jeszcze zimniej.



Za to Wasz pies bawi się świetnie.



To nie jest normalne w takich temperaturach...



Po 1,5 godziny, na wpół żywi wracacie do domu.
Na tym etapie nie macie czucia w stopach, rękach i twarzy, zastanawiacie się również kiedy ostatnio czuliście swój tyłek i czy to czucie kiedyś powróci.



Karmicie psa...



Sami też coś w siebie wrzucacie i idziecie się pakować.



Zestaw rzeczy, które musicie upchnąć do plecaka jest dość imponujący.
O ile jesteście w stanie upchnąć gdzieś fartuch i notatki... tak nie wyobrażacie sobie zmieścić takiej góry jedzenia. 



Macie jednak do wyboru głodować albo dopchnąć wszystko nogą, więc wybieracie tą drugą opcję.
Całość ledwo się dopięła i waży z 20 kg, więc jest duża szansa że nie zapomnieliście niczego istotnego.



Ponownie wychodzicie na zewnątrz, choć czucie nie wróciło Wam jeszcze po wcześniejszej wyprawie.



Czekacie na autobus i macie nadzieję, że tym razem dojedzie o czasie.



Jedzie. Ludzie na przystanku przygotowują się do biegu.




I ruszyli... walka o krzesełka trwa, decydujecie że wolicie postać te 40 minut niż oberwać bułę w oko od jakiejś wkurzonej staruszki.
Przynajmniej macie okazję pooglądać widoczki... na przykład pola...



... lub też pola...



Walczycie ze sobą, żeby nie zasnąć, chociaż wiecie że w autobusie panuje taki ścisk, że tłum by Was podtrzymał gdyby Wasze powieki nagle się zamknęły.
W końcu wysiadacie.
Nie, nie jesteście na miejscu, czeka Was jeszcze kilkukilometrowy spacer prostą drogą.



Macie zajęcia tutaj, na 4 piętrze. Uprzedzając Wasze pytanie: Nie, winda nie działa. Ciśniecie z buta. Przynajmniej będzie okazja się rozgrzać, bo kaloryfery również nie działają, a nawet jeśliby działały nikt nie odkręciłby ich wyżej niż na 2. Oszczędności przyjaciele...



Nadchodzi w Waszym życiu taki czas, że zastanawiacie się czy wybraliście właściwy kierunek studiów... Ten czas nadszedł teraz, kiedy na "Gospodarce odpadami" dostajecie tacę ze śmieciami do przegrzebania. Powodzenia.



Kiedy już dowiedzieliście się czym żywią się ludzie z akademików, myjecie się, przebieracie i zakładacie kurtkę. Co? Myśleliście, że wszystkie zajęcia odbywają się w jednym budynku? Zapomnijcie. Ile jest tych budynków tak naprawdę nikt nie wie, wiadomo jednak że nie są położone blisko siebie, więc przygotujcie się na dawkę ruchu co 1,5 godziny, bo tyle trwają jedne zajęcia.
Teraz, na przykład macie zajęcia tu.



Tutaj winda działa ale mieszczą się do niej tylko 4 osoby, więc jeśli chcecie zdążyć na zajęcia to wybierzecie schody.
Obsługujecie to:



Oraz to:



Jak również to:



Nazwy połowy badań jakie przeprowadzacie nie potraficie wymówić... 



... co nie przeszkadza Wam kontynuować.
Połowa tych sprzętów nie działa prawidłowo...



... lub pokazuje błędne wyniki.



Tak naprawdę, tych sprzętów nie używa się już w praktyce. Obliczeń także nie wykonuje się już ręcznie, to samo dotyczy rysunków technicznych. Wszystko odbywa się w specjalistycznych programach komputerowych. 
Zapytacie więc po co w takim razie robić takie testy, skoro nigdy nie przydadzą się w życiu zawodowym?
Nie wiem ale jak spytacie prowadzącego, możecie liczyć na nieprzychylne spojrzenia na kolokwium, także siedźcie cicho i kręćcie tym pokrętłem dopóki nie zacznie działać.
Szybka przebierka i sprint do następnego budynku. Macie tylko 15 minut, żeby tam dotrzeć i znaleźć salę. Zapomnijcie o jedzeniu i sikaniu. Pamiętajcie, że jak spóźnicie się na laboratoria, nie zostaniecie wpuszczeni i będziecie musieli to odrobić.
Biegniecie tutaj.



Budynek jest tak zimny, na jaki wygląda. Żadnych kolorów na ścianach. Wszędzie szarość. A... no i dalej jest nieogrzewane.




Badania na antybiotykach naturalnych. Podczas krojenia czosnku, imbiru i chrzanu przypominacie sobie że nic nie jedliście od rana i Wasze brzuchy zaczynają wesoło poburkiwać. Nie martwcie się nie jesteście w tym sami. Reszta grupy również warczy.



Kolejne laboratoria...



... i następne...



Potem zaczynają się wykłady.
Czyli słuchacie o czymś, co Was kompletnie nie obchodzi od osoby która myśli, że Was to obchodzi i walczycie z powiekami, podczas gdy prowadzący głosem Krystyny Czubówny opowiada o entropii pary wodnej, kodeksach, ustawach, rozporządzeniach Ministra w spawie formaldehydów...
... potencjałach Helmholtz'a i Gibbsa...
... sprawności silnika Carnot'a...
... izobarycznym przyroście izochory...
... i innych bardzo ciekawych rzeczach, jednak głos jest coraz dalszy i coraz mniej wyraźny. Orientujecie się że przez ostatnią godzinę minęło dopiero 10 minut i rozglądacie się po auli w poszukiwaniu obiektu na którym moglibyście skupić uwagę przez resztę wykładu.
Wygląda na to, że reszta załogi również poległa.
Po 1,5 godziny tej drogi przez mękę zbieracie niedobitków i idziecie na kolejne wykłady...
Tak czas płynie do 17:30. Przypominam że pierwsze zajęcia odbyły się o 7:00.
Ledwo żywi idziecie na przystanek, gdzie następuje powtórka jazdy z rana, tylko w przeciwnym kierunku. Przyszykujcie się na godzinną podróż, bo korki o tej godzinie są niewyobrażalne. Zapomnijcie też o miejscach siedzących.
Wysiadacie, poziom energii jaką posiadacie oscyluje w okolicach minus 20. 
Wleczecie się w kierunku domu. Uczucie zmęczenia przebija nawet uczucie zimna. Przyzwyczailiście się że już że nie macie czucia w kończynach.
Otwieracie drzwi domu.
Co? Myślicie, że teraz odpoczniecie?



Zapomnijcie, przy drzwiach stoi pies, który potrzebuje wyjść i cały dzień nudził się w domu. Zapewniam Was, że to nie będzie krótki spacer.
Bierzecie rower, psa i porzucając plecak w domu, ponownie wychodzicie.



Wiecie co... właściwie już nie czujecie ani zimna, ani zmęczenia, ani głodu. Jesteście na takim etapie wyczerpania że jest Wam wszystko jedno, więc ponad godzinę jeździcie z psem przy rowerze i rzucacie mu patyczki.
Wracacie do domu. Jakąś nadludzką siłą wciągacie rower na górę i otwieracie drzwi.
Jest po 20. Wrzucacie coś na szybko do garnka i siadacie na kanapie.
To co, teraz już odpoczynek? No właśnie nie, bo widzicie...
Pamiętacie te wszystkie laboratoria? Musicie zrobić z nich sprawozdania... dużo sprawozdań. Nie zapominajcie też o projektach, no i wypadałoby się nauczyć na to kolokwium co macie jutro.
To nie powinno zająć dużo czasu, prawda?



Nie. Nie prawda. To zajmie wieczność.
Zdajecie sobie sprawę, że jedynym ratunkiem jest energetyczne trio...
Yerba mate, kawa, energetyk. Stosowane naprzemiennie lub wszystkie trzy jednocześnie.
Chcecie już usiąść do pracy, bo liczycie, że do północy skończycie chociaż jedno sprawozdanie ale okazuje się ze Wasz pies wcale nie jest zmęczony i walczy o Waszą atencję.



Poddajecie się. Odkładacie wszystko na bok i przez następną godzinę przeciągacie się sznurkiem.



Teraz jest koło 22. Po zrobieniu połowy pracy którą powinniście zrobić zasypiacie przy biurku z ołówkiem w jednej ręce i kątomierzem w drugiej.
Rano znowu musicie wstać.
Tak, dokładnie o 3:30 i powtórzyć cały schemat od nowa.
... A teraz udzielajcie się jeszcze w mediach społecznościowych.
Dobra, dobra ale w weekendy to wolne nie? Otóż nie. Trzeba napisać te wszystkie projekty i sprawozdania których nie dało się rady napisać w ciągu tygodnia.
Dopóki Morfina sama nie opanuje pisania na klawiaturze niestety musi polegać na mnie. Doba ma stanowczo zbyt mało godzin.



... a psie łapki zbyt grube paluszki.







4 komentarze:

  1. O, wykres entalpia-entropia, już prawie o nim zapomniałem :-D

    Gliwice?

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej nie :-)
    Szczęśliwie termodynamiki miałem tylko jeden semestr :-D

    Po drugiej stronie Kłodnicy głównie bywałem (RE)

    OdpowiedzUsuń