Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

czwartek, 22 marca 2018

Deskorolka... na ból mięśni

Przeglądałam ostatnio oferty z deskorolkami na sprzedaż.
Interesowało mnie coś używanego w cenie w granicach rozsądku, więc przeleciałam allegro, olx i inne podobne strony, jednak zadanie okazało się trudniejsze niż założyłam na początku.
Jak to zwykle bywa z Morfiną, po półgodzinnych poszukiwaniach zaczęła intensywnie żebrać o uwagę, więc smyrając ją jedną ręką za uchem, drugą operując myszką starałam się skupić na tym co czytałam ale miałam nieco utrudnione zadanie. Można powiedzieć, że lekko skakałam po tekście, szukając tylko najważniejszych informacji, takich jak obciążenie, czy ilość ABEC.
Natrafiłam na interesującą ofertę więc czytam:
" Siedmiowarstwowy deck z drewna, warstwy drewniane, ułożone na krzyż, aluminiowe trucki, wymiary 79x20"
Suka zmieniła pozycję i teraz domagała się drapanka za lewym uchem, nie za prawym, co nie omieszkała mi zaznaczyć fuknięciem dezaprobaty.
Chwila rozproszenia ale czytam dalej:
" Idealna do rozluźnienia bolących mięśni lub do rozgrzewania się w chłodne dni..."
Em. Ok. Nieco dziwny sposób opisywania deskorolki jak dla mnie ale kim jestem żeby oceniać. Może sprzedający bardzo chciał podkreślić WSZYSTKIE zalety jego sprzętu. Byłam skłonna zgodzić się z tym rozgrzewaniem w chłodne dni, aczkolwiek nie byłam pewna co do tego rozluźniania bolących mięśni.
"Po schłodzeniu w lodówce..."
Dziwne. Bardzo dziwne.
" ... może również służyć jako zimny okład. Niezastąpiona podczas stłuczeń. Uaktywnij i przyłóż do bolącego miejsca."
W tym miejscu zwątpiłam, czy aby na pewno wiem jak działa deskorolka ale nie widziałam jeszcze nikogo, kto by jej używał w podany wyżej sposób. Przescrollowałam na górę strony, licząc że może przeskoczyłam niechcący na inną ofertę, jednak opis mówił "Deskorolka", na to samo wskazywało też zdjęcie.
Najwidoczniej jednak nie wiedziałam jak się używa tego sprzętu albo sprzedającego poniosła fantazja.
Tutaj następuje konkluzja, że należy jednak czytać od początku do końca, a nie wybiórczo.



Sprzedający deskorolkę, dołączał do niej cieplik i to jego zastosowanie przeczytałam. Opis sprzętu kończył się na wymiarach deski.
Podczas poszukiwań trafiłam też na rodzynka który twierdził, że to:





... jest deska używana raz.
Musiałbyś nią bracie jeździć po papierze ściernym o grubych oczkach, żeby doprowadzić ją do takiego stanu podczas jednego przejazdu. Nie tym razem :D

1 komentarz: