W kwietniu tego roku Morfina skończyła trzynasty rok życia i wkroczyła dumnie w czternasty, jakby jej nie dotyczył przemijający czas, inflacja i problemy gospodarcze tego świata. Średnia długość życia Golden Retrievera to 10 - 12 lat, ale udokumentowana rekordzistka tej rasy tuptała po tej planecie niemal 21 lat. To bardzo dużo tuptania, ale kto puchatemu zabroni? Można by snuć optymistyczne plany pobicia tego rekordu, ale z doświadczenia wiem, że złotowłosa bardziej się przejmuje tym czy uda jej się wyżebrać dodatkowe ciasteczko jeśli odpowiednio zagra napad amnezji i będzie wystarczająco natarczywa lub czy wiatr będzie niekorzystnie podwiewał w tyłek przy wypróżnianiu się, bo jest to doprawdy skandaliczne zachowanie z mojej strony, że nic z tym nie robię, widząc jej dyskomfort. To są prawdziwe pieskowe problemy, a nie tam jakieś wymyślanie z cyferkami.
Pies jaki jest, każdy widzi, ale przelećmy przez części tej nadgryzionej zębem czasu maszynerii wspólnie.
- Krew - znajduje się w środku, chyba że znajduje się na zewnątrz. Wtedy należy skosztować czy koszerna. Badana regularnie. Wyników nie powstydziłby się ten charcik z naprzeciwka, co szybciej biega niż Świniak pochłania biszkopty. Prawie szybciej...
- Paputy - zwane też łaputkami. Na zwyrodnienia stawów - chondroityna i glukozamina, na zaciąganie kopytkiem po betonie i zdzieranie pazurków w nieestetycznym pedicure ulicznym - bucik. Bucik jest obowiązkowy, bez bucika nie ma spacerku. W niedalekiej przyszłości planowane wprowadzenie bieżni wodnej dla usprawnienia aparatu ruchu (panie, miej mnie w swojej opiece, albowiem pies ten boi się absolutnie wszystkiego). Na bolące 'nuszki' - człowiek, co po schodach wniesie i ze schodów zniesie, a jak trzeba to podtrzyma stopą jak się na prostej drodze paputy poplączą i upadkiem zagrożą.
- Brzucho - bęben do wymiany, pasek klinowy zatarty, pompa główna niby działa, przegląd techniczny nic poza niedomykającą się zastawką nie znalazł. Pieczątka klepnięta, widzimy się za rok. Jedzenie za miliony monet, czternaście różnych suplementów i probio/prebio/postbiotyków, co by układ trawienny nie musiał sam robić już absolutnie nic i brzucho może się zastanowić czy ewentualnie odpuścić dzisiaj gazowany wybuch jelitowego confetti o trzeciej nad ranem czy nie. Pamiętać należy jednak o tym by splunąć trzy razy przez lewe ramię, upewnić się że układ gwiazd jest korzystny, a planety ładnie ułożyły się w rządku. Jowisz MUSI być w transcendencie, inaczej nici ze zdrowej kupki. True story.
- Głowa - niby uszy zdrowe, niby paczadełka wszystko widzą, ale jak imieniem pies wołany jest, to jakby nie słyszał. Obraz nagle rozmazany się staje i trudno odróżnić czy człowiek swój czy obcy. Na szczęście nos zawsze działa. Nos pomoże znaleźć właściciela, który jakby nagle stał się wyższy i bardziej łysy, ale w siatce ma baleron, więc to na pewno jest ta osoba. Nie ma wątpliwości.
- Futro - jest ono kwintesencją życia, zaznaczeniem swojej obecności, wyrazem swojego "ja". Futro jest wszędzie, jest wszystkim. Niczego nie można być w życiu bardziej pewnym niż masowej produkcji futra, służącego do zrzucania go. Morfinowe wyczucie feng-shui domaga się wykładzin, które ocieplą aranżację wnętrz i puchate pracuje nad nimi wytrwale cały rok, wkładając w to całą siebie. Badania wykazały, że zdrowe jest spożycie futra w kawie, rosole i racuszkach. Można stosować zamiast koperku do młodych ziemniaczków, zalecane są również inhalacje z futra, wtedy płuca robią się mechate i mięciutkie. Na gładką cerę - maseczki z futra, a na spuchnięte kostki - futrzane okłady. Futrzane perpetuum mobile dostępne jest całodobowo, a produkcja nigdy nie ustaje, więc nie musicie się martwić o utratę tego złotego środka. Z psiej wełenki można również udziergać sobie pieska zastępczego, na wypadek jakby ten główny nie chciał się przytulać, a nas naszłaby akurat taka potrzeba.
- Ogon - merda wolniej lecz nie mniej entuzjastycznie. Ogon po prostu się ustatkował. Stał się dorosły i ma teraz własne życie, pełne powiewów wiatru i mokrych błotek. Ogon już się swoje wyszalał, teraz potrzebuje stabilizacji i subtelnych sygnałów. Takiemu dojrzałemu ogonu nie wypada już strzelać wiatraczków na widok czegokolwiek. Chyba że tym czymkolwiek jest menel Ziutek, oddający właśnie naturze swoje śniadanie złożone z wczorajszego kebaba, wtedy ogonu wypada wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz