Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

wtorek, 6 października 2020

Magiczny olej

Ósma rano. Za pięć minut wykład, więc moje nieprzytomne oblicze kieruje się do kuchni, żeby popełnić śniadanie. Decyduję się na omlet i rozpoczynam poszukiwania natłuszczacza. Niestety w szafkach i lodówce nie znajduję niczego przydatnego. Ostatecznie odkrywam ukrytą butelkę pod stertą garnków i niewiele myśląc wlewam kapkę zawartości na patelnię.


Wrzucam jajo, zakrywam, czekam, wykładam, zjadam. Dobre. Nawet bardzo dobre. Ma jakiś dziwny owocowy posmaczek, ale najwidoczniej to wina specyficznego oleju. Decyduję się na dokładkę, a następnie jeszcze jedną, bo trzy jajka to akurat tyle, żeby utrzymać mnie przy życiu do obiadu. Wykład przebiega płynnie i jakoś lżej mi wchodzi. Postanawiam dodać owocowy olej do sałatki przy obiedzie.

- Kto otworzył te berbeluchę? - dobiega głos z kuchni, więc zabieram wykład ze sobą i wchodzę do pomieszczenia.

- Że olej? Ja. Omlet robiłam.

Patrzymy sobie głęboko w oczy, w tle sączy się łagodny głos profesora, który stara się wytłumaczyć nam jakieś rosyjskie przedsięwzięcie wodociągowe, a na mojej twarzy zaczyna malować się uśmiech, ponieważ powoli dociera do mnie czym jest zawartość butelki.

Usmażyłam sobie trzy omlety na mocnym alkoholu, o ósmej rano, na czczo, mając przed sobą cały dzień wykładów.

To będzie dobry dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz