Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

niedziela, 18 lutego 2018

Nie ten pies?

Moja suka ma taką przypadłość, że zmienia jej się kolor nosa. Nie mam pojęcia czy jest to uwarunkowane zmianami pór roku, czy zmianami pogodowymi ale zgrabnie potrafi przejść od czystej czerni, przez brąz do ciemnego różu. Nie ma to dla nas większego znaczenia i każdy już przywykł że trufla Morfiny to kameleon, więc nikt nie drąży tematu.
Znalazła się jednak ta jedna osoba, której spostrzegawczość potrafi uprzykrzać życie.
Blok obok mieszka kobieta, która aktywnie dokarmia koty, a przy tym jest psiarą, która nie potrafi przepuścić żadnemu psu buziaczków i głaskania. Zdanie "proszę nie głaskać" jest dla niej sprzecznością i nie potrafi pojąć jego znaczenia.
Tak się złożyło, że przechodziliśmy z Morfiną obok niej, kiedy wykładała zawartość puszki na talerzyk pod oknami więc oczywiście musiała nas zatrzymać. Intensywnie głaskana sucz rozwaliła się brzuchem do góry, a wniebowzięta sąsiadka zachwycała się jakie to ładne i jakie potulne. Po jakimś czasie jednak uśmiech zniknął z jej twarzy i z wyrazem podejrzliwości zwróciła się do mnie:
- A co się stało z poprzednim pieskiem? Uciekł, umarł? -
Trochę zbłądziłam, bo to mój pierwszy pies więc odpowiedziałam, że nie za bardzo rozumiem pytanie.
- No miała Pani takiego samego, tylko z czarnym noskiem. Podobny bardzo był -
Odpowiedziałam, że owszem podobny, bo to ten sam pies tylko nos się wybarwił na jasny brąz i pewnie za kilka miesięcy wróci do ciemniejszego koloru.
Nie uwierzyła mi.
Potrząsnęła tylko głową i powiedziała, żebym jej nie oszukiwała bo ona widzi że to nie ten sam pies i po co kłamać jak sobie sprawiłam nowego.
Zwinęłam psa i pośpiesznie się oddaliliśmy nie kontynuując dyskusji.
Zgodnie z oczekiwaniami po kilku miesiącach nos suki pociemniał tak, że jasny był już tylko na czubku.
Napotkana ponownie sąsiadka zaczęła mi obłapiać zwierzę, przyjrzała się pyskowi i powiedziała:
- No, widzę że Pani wróciła do poprzedniego pieska. A to co z tym drugim? -
Wychodzi na to, że zmieniam psa co pół roku, żeby kolor jego nosa pasował mi do mebli w salonie.
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam sąsiadkę.

3 komentarze:

  1. Tzw. Zimowy nosek. U biszkoptowych labow tez tak jest. Moj czarnuch sie nie wybarwia.
    A swoja droga - nie wstyd Ci tak zmieniac psy co pol roku??? 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trochę wstyd ale co ja mogę? Do firanek mi nie pasują, przecież nie będę zmieniać firanek co chwilę.

      Usuń