Podchodzi młoda mama z dzieckiem na rękach. Dziewczynka w wieku, w którym potrafi już jako tako chodzić i powtarzać wyrazy ale ze skleceniem samemu całego zdania jest jeszcze ciężko. Obserwuje psa z góry, trzymając w rączce rożek z loda niczym berło.
- Przepraszam, możemy pogłaskać? - pyta matka dziewczynki spoglądając na sukę.
- Jasne, tylko proszę zabrać córce na chwilę rożka, bo pies się nim zaopiekuje -
- Nie, nic nie zrobi -
No skoro tak mówisz...
Dziecko zostało postawione na ziemi i przylgnęło do psa, który sprawnie wyciągnął rożka z małej rączki. To były sekundy.
- Hej, nie! On jej zabrał rożka! -
- A mówiła Pani, że nic nie zrobi. Jest Pani niesłowna - odparłam, obserwując jak sucz kończy pałaszować wafelek i zabiera się do oblizywania dziecięcej rączki.
- To Pani pies! I gdzie jest teraz wafelek? -
- Jakbym miała obstawiać, to wpływa właśnie to żołądka. Będzie go można odebrać za jakieś 4 godziny ale niestety nie będzie wyglądał już tak apetycznie -
- Córka się zaraz rozpłacze i to będzie Pani wina! -
Dziecko jednak nie wygląda, jakby chciało mu się płakać i ogląda właśnie język suki, sprawdzając zapewne w jakich czeluściach zniknął rożek.
Dziewczynka klepie Morfinę po głowie i mówi:
- Dobly piesio -
Matka wciąż naburmuszona rzuca do dziecka:
- Nie. Zły piesio, zjadł Ci wafelek -
- Dobly felek -
- No dobry był, a teraz nie masz bo Ci piesio zjadł -
- Niam niam piesio -
Widząc, że córka nie wspiera jej w oburzeniu kobieta bierze dziecko na ręce i odchodzi.
No cóż, ja ostrzegałam.
Podchodzić do laba z jedzeniem i dziwić się że zeżarł... a co miał zrobić??? To lab :-)
OdpowiedzUsuńTo golden ale na jedno wychodzi
UsuńMoze liczyła, ze dziecko zostanie zjedzone?? ;)
UsuńMagOrliczka