Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

piątek, 22 grudnia 2017

Wafel miał przechlapane

Obecnie na uczelni jest stosunkowo prosto załatwić sobie zwolnienie z zajęć obowiązkowych (takich jak laboratoria). Wystarczy pójść do lekarza pierwszego kontaktu i uzyskać zaświadczenie o chorobie.
Kiedyś nie było tak łatwo.
Kilkanaście lat temu, żeby nie mieć nieusprawiedliwionej nieobecności nie wystarczyło, że zaświadczenie wystawił lekarz domowy. Świstek musiał także podbić doktor uczelniany (studenci posiadali specjalne książeczki). W tamtym czasie takie zaświadczenia pisało się jeszcze po łacinie, w związku z czym uczelniany lekarz nie przyglądał się zbyt dokładnie dokumentom, które musiał podbić jeśli dziennie odwiedzały go setki studentów. Rzucał okiem i podbijał, nie bawiąc się w tłumaczenie wypisanych chorób.
Jak łatwo się domyśleć taką sytuację szybko wykorzystał pewien zdolny student o przezwisku Wafel. Chłopak miał trudne do rozczytania pismo i znał jedną chorobę po łacinie. To wystarczyło, żeby rozwinął swój pierwszy biznes i kasował studentów za lewe zaświadczenia, które trzeba było już tylko podsunąć do podbicia uczelnianemu doktorowi. Interes kwitł zgodnie z zasadą popyt-podaż, studenci zadowoleni, wszystko piękne i nielegalne... aż do czasu, bowiem uczelniany lekarz pewnego dnia, w przypływie dobrego nastroju, postanowił wyrywkowo przetłumaczyć sobie chorobę z zaświadczenia, z którym przyszedł do niego student.
Lekarz przyjrzał się chłopakowi, który siedział przed nim jak na szpilkach i wyglądał jakby za 5 minut miał ostatni autobus w bardzo ważne miejsce.
Doktor zsunął lekko okulary, zlustrował osobnika i spokojnym głosem zapytał:
- Ale z Panem to wszystko dobrze? -
- No tak, już się lepiej czuję -
- Bo Pan to Pan prawda? -
- W jakim sensie? - 
- No jest Pan mężczyzną tak? -
Student przyjrzał się niespokojnie lekarzowi, gotowy w każdej chwili podjąć ryzyko ucieczki oknem z drugiego pietra.
- No... tak -
- Ale jest Pan pewny? -
- Tak, jestem pewny, że jestem mężczyzną. O co Panu chodzi? -
- W takim razie, ja nie mogę Panu podbić tego zaświadczenia -
- Co? Ale dlaczego? -
Lekarz odsunął od siebie dokument, nachylił się z uśmiechem nad biurkiem i powiedział:
- Bo tutaj jest napisane, że ma Pan zapalenie jajników -
Można tylko współczuć Waflowi, kiedy zostało odkrytych więcej fałszywek i studenci zbiegli się do niego z reklamacją.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz