Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

sobota, 9 grudnia 2017

Festiwal psiego mięsa

Historia z trzeciego źródła. Nadesłana przez: Fresh.
Post zawiera drastyczne zdjęcia.

Kiedy chodziłem do podstawówki, do naszej klasy (to była 4 klasa) doszła dziewczynka. Miała na imię Amelia. Pochodziła raczej z biedniejszej rodziny. Była miła ale raczej cicha i nieśmiała. Pamiętam, że nie miała bliskich przyjaciół, dzieci naśmiewały się z niej ponieważ odkładała każdą złotówkę jaką dostała, przez co uchodziła za skąpą. Jej rodzice z powodu swojej sytuacji finansowej nie dawali jej wiele pieniędzy ale nawet jeśli coś dostała nigdy nie wydawała nic w sklepiku ani nigdzie indziej. Pewnego dnia spytałem czemu sobie nic nie kupuje, a ona odpowiedziała mi, że słyszała o festiwalu psiego mięsa w Yulin*, oraz oglądała przerażające zdjęcia. Zbierała na bilet do Chin, żeby jak będzie większa polecieć tam i uratować tyle psów ile się tylko da.
Wyśmiałem ją wtedy. Wszyscy ją wyśmiewali i wytykali palcami, a ja stałem na czele i dogryzałem jej za jej "głupi pomysł".
Byłem głupim smarkiem.
Trafiliśmy do jednego gimnazjum, jednak do różnych klas. Byłem jednym z tych kretynów, którzy znęcali się nad słabszymi dzieciakami, które nie potrafiły się bronić. Należałem do bandy chuliganów, nałogowych palaczy i wagarowiczów. Amelia uczyła się bardzo dobrze. Dalej podtrzymywała swoje plany i dalej oszczędzała każde pieniądze, przez co ludzie nie zapraszali jej na urodziny i inne uroczystości. Dalej nie miała zbyt wielu znajomych. Popychaliśmy ją na przerwach, odbieraliśmy jej plecak i przerzucaliśmy między sobą wykrzykując jaka jest naiwna. "Taki bilet kosztuje fortunę", "Jesteś głupia, nie zbawisz całego świata", "To tylko głupie kundle". Czasem przez nas płakała ale dalej stała przy swoim. A my dalej się z niej śmialiśmy.
Byłem idiotą, przyznaję.
Miałem problemy z prawem, kuratora i złe towarzystwo. Trafiłem do zawodówki w której przyjmowali hołotę mojego pokroju. Do szkoły, w której nikt nie miał już nadziei że wyrośniemy na coś więcej niż zbieraczy puszek. Uczyłem się na mechanika samochodowego, a Amelia poszła do technikum weterynaryjnego, gdzie przyjmowali tylko zdolnych uczniów ze średnią powyżej 4,5.
W końcu się od nas uwolniła.
Lata mijały,a ja z trudnością ukończyłem zawodówkę. Trochę wydoroślałem ale nawet nie marzyłem żeby robić maturę. Zostałem zatrudniony jako mechanik za marne grosze w jakimś przybocznym warsztacie, gdzie oszukiwało się klientów i wymieniało części na stare żeby szybciej wrócili.
Kiedy Facebook wszedł do łask, postanowiłem odszukać starych znajomych, nawet tych z którymi miałem słaby kontakt. Znalazłem również Amelię. Zaakceptowała moje zaproszenie pomimo tego jak traktowałem ją wcześniej. Trochę pogadaliśmy i okazało się że mieszka w drodze do mojej pracy. Obecnie pracuje w lecznicy i ma zamiar otworzyć własną. 
Kiedyś zauważyłem ją, przesadzającą rośliny w swoim ogródku, kiedy ja jechałem na rowerze do pracy. (Tak wiem, mechanik a jeździ rowerem). Przywitała się ze mną i zaczęliśmy rozmowę. Było mi głupio, że jest dla mnie taka miła mimo iż na pewno pamiętała wszystko co jej mówiłem za dzieciaka. Miała niewielki domek ale po jej podwórku kręciło się stadko psów różnej maści i wielkości. Spytałem:
- A Ty co, założyłaś schronisko? -
Spytała mnie czy pamiętam jak jej dokuczaliśmy w szkole i dlaczego to robiliśmy. Czerwieniąc się na twarzy odpowiedziałem że tak ale bardzo tego żałuję.
- Udało mi się, wszystkie te psy są odratowane. To tylko niektóre, większość znalazło już dom. Latam do Chin regularnie i wykupuję tyle psów ile tylko zdołam, następnie przywożę je tutaj. Procedury nie są proste, zwłaszcza w przewozie tak dużej ilości zwierząt samolotem. Wszystkie muszą mieć paszporty, chipy i szczepienia. Są też przepisy o kwarantannie. Koszty są ogromne, często pożyczam pieniądze w bankach i od rodziców. Wszyscy myślą że zwariowałam ale dzięki temu że uodporniłam się na to już w podstawówce, teraz nie zwracam uwagi na docinki ludzi. Chyba powinnam Ci podziękować. -
Szczęka opadła mi do ziemi. Szczerze mówiąc nie do końca wierzyłem w jej słowa. Niemożliwym dla mnie było, by tak długo podtrzymała postanowienie które sobie postawiła będąc kilkuletnią dziewczynką. Co więcej spełniła je. Bilet w samolocie przy przewozie psa to kilkaset euro, a tych psów było wiele, jak mogła uzbierać taką ilość pieniędzy?
Widząc moje powątpiewanie wyjaśniła mi że sama nigdy nie uzbierałaby takiej kwoty. Pomagają jej dobrzy ludzie, którzy przelewają tyle ile mogą zarówno na jej podróż jak i na utrzymywanie futrzaków. Czasem ktoś przyniesie karmę. Czasem przyniesie leki które są już niepotrzebne w lecznicy. Byłem w takim szoku, że zaniemówiłem. Zaprosiła mnie na kawę ale odpowiedziałem że jestem już spóźniony do pracy. Zaproponowała mi też adopcję jakiegoś psiaka który jeszcze u niej jest i czeka na dom.
Powiedziałem, że się zastanowię.
Obecnie jestem posiadaczem rudej suczki - Ying. Przygarnąłem ją z domowego przytułku Amelki. Staram się też raz w miesiącu przelewać na jej konto niewielkie kwoty. Chociaż tyle mogę zrobić, namawiam też znajomych na przelewy i adopcję psów.
Nigdy w całym moim życiu nie żałowałem bardziej niczego, niż dnia w którym zacząłem się z niej wyśmiewać.
Nawet nie wiecie jak mi głupio.
Może gdybym był mądrzejszy i nie odwrócił się do niej plecami, dzisiaj robiłbym to co ona.

Byłbym dla tych psów aniołem.

Poniżej zdjęcia adoptowanej Ying:








* Festiwal psiego mięsa w Yulin, to doroczna, miejscowa tradycja. To jedno z najbardziej okrutnych widowisk na świecie. Podczas festiwalu w Yulin amatorzy psiego mięsa tłuką zwierzęta pałkami i czekają, aż wykrwawią się na śmierć. Bywa, że porywają psy z domów właścicieli. Później psy są wieszane na hakach, patroszone, obdzierane ze skóry i sprzedawane jako mięso do jedzenia. 


2 komentarze:

  1. trudno coś napisać.... podziwiam i zazdroszczę / jenny

    OdpowiedzUsuń
  2. Koszmar! Nienawidzę ludzi za takie zachowania. Sama mam futrzaki i robię dla nich co w mojej mocy.

    Izumi

    OdpowiedzUsuń