Etykiety

Co tu się dzieje?

Witam!
Szybkim wstępem: Morfina to moja suka (Golden Retriever), przez którą wielokrotnie jestem świadkiem sytuacji których normalnie bym nie zobaczyła. Te sytuacje są opisywane na tym właśnie blogu. Jeśli jesteś tu przypadkiem to wiedz, że bardzo zbłądziłeś.

sobota, 7 grudnia 2019

Decyzja podjęta, na efekt musimy poczekać

- Nie kupuję tego - powiedziałam do reszty znajomych, z którymi rozmawiałam przez Skype'a. Zerknęłam ponownie na wiadomość od Marceliny, którą czytałam już dobry tuzin razy i im więcej czasu poświęcałam lekturze, tym bardziej wątpiłam w dobre intencje dziewczyny.
- Zapraszam Was wszystkich na spotkanie na mieście? Możemy umówić miejsce, żeby każdemu pasowało? Nie chcę żeby między nami były spięcia i chcę się pogodzić? Przyjdźcie i przekażcie reszcie? - przeczytałam na głos - Śmierdzi z daleka.
- Mnie bardziej śmierdzi fakt, że zrobiła tylko jeden błąd - powiedziała Sonia.
- Przecież to oczywista pułapka - dodała Karolina - Mysz, ona Tobie nic nie mówiła?
- Nie - odparła Marysia - Nawet się ostatnio nie widzieliśmy. Nie mogę nawet podpytać Violi ani reszty, bo się wyda, że wiem, a przecież nic mi nie mówiła.
- Nie no, Ty musisz grać nieświadomą - powiedziała Nadia - Nie wiadomo czy kombinuje coś solo, czy w pakiecie z innymi.
- Szczerze mówiąc, nie mam ochoty ani jej odpisywać, ani nigdzie iść - powiedziała Karolina - Nie wiadomo czego chce, a znając ją to nic dobrego z tego nie wyniknie.
- Ktoś wierzy w jej cudowną przemianę? - spytał Łukasz.
- Chyba nikt nie jest tak naiwny - odparł Damian - Ludzie tacy jak ona nie zmieniają się z dnia na dzień. Oni się w ogóle nie zmieniają. Coś się musiało stać i szuka wsparcia, albo jej ciążowe hormony do reszty przejmują kontrolę nad mózgiem.
- Nie ma nad czym przejmować kontroli - skwitowała Baśka - Ale Damian ma rację. Albo to jest desperacka próba szukania wsparcia, albo czegoś od nas potrzebuje.
- Może też próbować nas w coś wpakować - dorzucił od siebie Mateusz - Niby zaprasza nas do przestrzeni publicznej, ale nigdy nie wiadomo. Tacy ludzie są nieprzewidywalni. Skoro wszyscy wiemy, że to jakaś ściema i jesteśmy w tym temacie zgodni, to ktoś ma zamiar się tam wybrać?
- Szczerze mówiąc nie wiem - odpowiedziałam - Ostatnio strasznie dużo zamieszania wokół siebie robi. Można się przejeść. 
- Ja nie mam ochoty na nią patrzeć i wiem, że Zuzka ma takie samo zdanie - odparła Nadia.
- Ja odczuwam bardzo silną potrzebę uderzenia czegoś jak patrzę na tę twarz - powiedziała Karolina, także chyba też odpadam.
- Nie no, przestańcie - odezwała się Baśka - Nie mówicie poważnie. Musimy tam iść, tylko trzeba to zorganizować w czasie i przestrzeni tak, żeby nie miała jak podjąć działania, które zaplanowała.
- No nie wiem... - zaczęła Sonia - Nie wiem czy mi się chce sprawdzać o co jej chodzi. Czuję, że w jej otoczeniu możemy się szybko i nieodwracalnie cofnąć w rozwoju i może taki jest plan. Może chce nas publicznie upokorzyć.
- W jaki sposób? - spytałam - Najbardziej może upokorzyć samą siebie, jeśli zacznie się zachowywać dziwnie.
- Ludzie no - próbowała walczyć Basia - Nie jesteście ciekawi, poważnie? Damian?
- Myślę nad tym - odparł Damian - Z jednej strony jestem ciekawy, ale z drugiej strony nie wiem czy dam radę, nie wiedząc z czym może wystrzelić. Ta wiadomość musiała ją wiele kosztować, więc może chodzić tylko o jakąś grubszą sprawę.
- Tym bardziej powinniśmy tam być - odpowiedziała Baśka.
- A co jak naprawdę chce się pogodzić? - wtrąciła Sara i nastała dość długa cisza.
- Saruś, słońce, Twoje dobre serce i wiara w ludzi trochę Ci przysłania realny świat - odezwała się Karolina - Mówimy o Marcelinie. To nawet nie jest Viola, to jest Marcelina.
- Jak w filmach główny villain chce się pogodzić, to to zawsze zwiastuje coś złego - dodała Nadia.
- Ona się nie chce pogodzić, ona szuka problemów - powiedział Łukasz.
- A my problemów powinniśmy chyba unikać - rzekła Sonia.
- Ale posłuchajcie - zaczęła Basia - Przecież nikt nie będzie nas tam trzymał na siłę. Umówimy się w jakimś barze, czy pizzerii i jak księżniczka zacznie odstawiać coś, co nam się nie będzie podobać, to po prostu wstaniemy i wyjdziemy. Po robocie. Nikt nas tam przecież nie przywiąże do krzesełek.
- Dobra, jestem za. Tylko ustalmy jakiś szybki termin zanim się rozmyślę - poddał się Damian.
- No i prawidłowo. Trochę ciężko będzie zorganizować wszystkich, ale chyba najlepsza będzie niedziela. Wtedy każdy ma wolne, nie?
- Jutro? - spytałam, zerkając na kalendarz.
- No może być - odpowiedziała Baśka.
- Ja tam nie zabiorę małej. Musiałabym ją wysłać do rodziców, albo nie będę mogła iść - powiedziała Karolina.
- To nam nie powinno zająć dużo czasu. Godzinę można dogadać.
- Wieczorem? - zasugerowałam - Albo późne popołudnie?
- Yhh, ale umowa jest taka, że jak tylko coś będzie nie tak, to wychodzimy - powiedziała Sonia.
- No jasna sprawa - odparła Baśka - To co? Wszyscy? Nie wiem piętnasta? Szesnasta?
- Dobra - odpowiedziałam. W sumie co miałam do stracenia.
- Ja jeszcze dam znać co do godziny, bo muszę tych rodziców załatwić - powiedziała Karolina.
- Ok, też będę - dodała Sara.
- Nadia? - spytała Baśka.
- Serio nie mam ochoty. Może się jeszcze zastanowię, rano Wam dam znać - odparła bez przekonania Nadia.
- No i ładnie. To trzeba jej odpisać. Kto jej przekaże wesołą nowinę?
- Baśka - odparłam, zanim ktoś zdążył wyznaczyć mnie na ochotnika - Chcesz tam iść najbardziej, więc odpisuj.
- Dobra, jak wolisz - powiedziała Basia - Pizzeria, kebab? Trochę za zimno na siedzenie w parku.
- Ja się dostosuję. Tylko tam gdzie jest dużo miejsca i sporo ludzi, żeby nie miała zbyt szerokiego pola do manewru ze swoimi pomysłami.
- Ciekawe jakich atrakcji się możemy spodziewać - powiedział Łukasz.
- Ja to bym wolała, żeby się obyło właśnie bez atrakcji - odparła Sonia.
- Właśnie sobie wyobraziłem przepraszającą Marcelinę - odparł Mateusz - To się nie może udać.
- Stary nie zapędzaj się - rzekł Damian - Nie oczekujmy niemożliwego. Musimy się nastawić na wszystko, ale bez przesady.
- Ahoj przygodo... - powiedziała Sonia.
- Co złego może się stać? - spytała Basia i w mojej głowie pojawiło się wiele złych scenariuszy.
Okaże się czy któryś z nich stanie się proroczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz